- Zaproszenie od prezydenta pojawiło się na moim biurku wczoraj - powiedział szef Rady Europejskiej.

Donald Tusk powiedział, że zaproszenia na uroczystości w innych państwach otrzymywał z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem.

- Nie mam żadnej wątpliwości, że organizatorzy tej bardzo ważnej uroczystości w taki sposób postępują, żeby dać do zrozumienia, że nie chcą mnie tam widzieć, a ja nigdy nie narzucam się ze swoją obecnością kiedy wiem, że nie jestem mile widziany - powiedział.

- Jeśli kogoś chce się widzieć, traktować go jako gościa, to powinno się go traktować poważnie - dodał były premier. Tusk przypomniał również, że gdy 10 lat temu organizował obchody 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej to na Westerplatte pierwszy przemawiał prezydent Lech Kaczyński. - Był między nami spór, ale do głowy mi nie przyszło, by łamać zasady - powiedział.

Tusk komentował również odwołanie przyjazdu do Polski prezydenta USA Donalda Trumpa. - Polska nie jest najważniejszym priorytetem dla amerykańskiego prezydenta. Nie sądzę jednak, że kampania w Polsce wpłynęła na tę decyzję - ocenił.