Nie jest jasne, kiedy turecka armia zaczęła gromadzić części zamienne, ale tureccy urzędnicy przyznają, że robią to w obawie przed embargiem jakie może zostać nałożone na Turcję w związku z zakupem rosyjskich systemów S-400 przez Ankarę.

USA wielokrotnie apelowały do Turcji o odstąpienie od zakupu rosyjskich systemów obrony powietrznej, które - co podkreśla Waszyngton - będą niekompatybilne z uzbrojeniem NATO. Turcja odpowiada jednak, że ma prawo do suwerennych decyzji ws. zakupu uzbrojenia. Ankara podkreśla też, że od USA nie otrzymała równie atrakcyjnej oferty w kwestii ewentualnej sprzedaży Patriotów.

W czasie szczytu G20 Recep Tayyip Erdogan poinformował, że systemy S-400 mają trafić do Turcji w ciągu 10 dni.

Obecnie, w obawie przed ewentualnym embargiem na sprzedaż broni Turcji przez USA, Turcy gromadzą części do myśliwców F-16 i innego amerykańskiego sprzętu wojskowego - twierdzą rozmówcy Bloomberga.

USA grożą też Turcji, że zakup S-400 oznacza, iż do Ankary nie trafią myśliwce piątej generacji F-35. Przedstawiciele tureckich władz twierdzą, że w takim wypadku Turcja będzie szukać alternatywnego dostawcy myśliwców, którym może być Rosja. Ponadto Turcja ma rozwijać swoje własne samoloty bojowe i pociski balistyczne.