– Miałam się uczyć medycyny w Rosji. Ale wybrałam ekonomię, też w Rosji – powiedziała w Moskwie w czasie uroczystości podpisania umowy minister obrony i odbudowy armii Republiki Środkowoafrykańskiej Marie Noelle Koyara.
– Polityka gospodarcza (biednych państw afrykańskich – red.) budowana jest na stosunkach osobistych, przede wszystkim związkach klanowych. To negatywnie wpływa na dobrobyt samych Afrykanów, ale otwiera możliwości przed siłami zewnętrznymi – wyjaśnił Dmitrij Bondarenko z Instytutu Afryki Rosyjskiej Akademii Nauk.
Umowa z Republiką Środkowoarfykańską przewiduje szkolenie przez Rosjan oddziałów na miejscu i kursy dla tamtejszych oficerów w rosyjskich uczelniach. Nie wiadomo, czy zapisano w niej jakieś dostawy rosyjskiej broni. Byłoby to bardzo trudne, gdyż afrykańskie państwo objęte jest embargiem z powodu wojny domowej, jaka toczy się tam z przerwami od 20 lat.
Ale pierwsi rosyjscy oficerowie przybyli do Republiki Środkowoafrykańskiej już w marcu. Pod koniec 2017 r. Rosja uzyskała zgodę Rady Bezpieczeństwa ONZ na jednorazowe dostawy broni strzeleckiej i amunicji do Bangi. Wraz z transportem przyjechało pięciu oficerów, którzy obecnie szkolą miejscowych żandarmów.
Eksperci uważają, że Moskwa nie zrobi interesu na dostawach broni. Republika jest jednym z najbiedniejszych państw Afryki. – To kraj bardzo bogaty, głównie w uran i metale szlachetne – sądzi jednak Bondarenko. W połowie lipca afrykańskie media informowały, że władze z Bangi podpisały z Moskwą umowę przekazującą jej prawa do wydobycia złota ze złóż w Ndassimie (w sercu kraju).