Protest Komitetu Protestacyjnego Rodziców Osób Niepełnosprawnych rozpoczął się w środę. Protestujący domagają się m.in. uruchomienia dodatku rehabilitacyjnego dla osób niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia. O interwencję w tej sprawie poprosili prezydent Andrzeja Dudę, premiera Mateusza Morawieckiego i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.
Prezydent przyjechał do Sejmu w piątek w południe, zapewniając, że zajmie się sprawą. Kilka godzin później protestujących odwiedził także premier, ogłaszając, że zostanie zaproponowana danina, którą mają zostać objęci najlepiej zarabiający obywatele.
- Chcemy kontynuować obietnice, które poczyniliśmy. Chcemy zaoponować, aby ludzie, którzy zostali pokrzywdzeni przez los, zostali dodatkowo wsparci. Zaproponujemy specjalną daninę solidarnościową - mówił premier. W niedzielę dodał, że nowy podatek objąłby pół procenta najlepiej zarabiających Polaków, a zarys propozycji przedstawi w ciągu 7-14 dni minister finansów.
Stefan Niesiołowski "daninę solidarnościową" nazwał "absurdalną", a pomysł jej wprowadzenia służy według niego do tego, "żeby ci bardzo niewygodni dla PiS-u ludzie poszli do domu". Ta propozycja służy grze na czas - ocenił w TVN24.
- Niech teraz PiS się wykaże, że ma takie możliwości finansowe, niech to zrealizuje i te obietnice spełni. Moim zdaniem tego nie zrobi, bo sytuacja finansowa jest coraz bardziej dramatyczna. Obietnice PiS-u nie będą spełnione, ci ludzie prawdopodobnie zostaną oszukani. Od ich determinacji i nieopuszczania Sejmu wszystko zależy - stwierdził Niesiołowski.