Leszek Miller skomentował film IPN przedstawiający najnowszą historię Polski. Były premier pochwalił warstwę graficzną, ale w kwestii merytorycznej uznał, że autorami są "dzieci Orwella". Skąd taka opinia?
- Doceniam aspekt techniczny, bo autorzy filmy wykazali wielką kompetencje. Jeśli chodzi o treść, wpisuje się on w usiłowania obecnej władzy, by napisać polską historię od nowa. Od strony faktów nie ma tam wiele rzeczy, które można określić jako prawdziwe - powiedział Miller.
- Jest tam teza, że II wojna światowa zakończyła się w roku 1989. To jedyne źródło na świecie, które tak twierdzi. Po drugie okupacja niemiecka jest porównana z okupacją sowiecką. Osoby, które mogą porównać wydarzenia w czasie i po wojnie, mogą być oburzeni - dodał. - Teza jest taka, że trzeba polską historię napisać od nowa. Ten film jest temu podporządkowany - ocenił Miller.
Zdaniem była szefa SLD celem obozu PiS-u jest wychowanie nowego, młodego człowieka.
Gość programu mówił również o temacie reparacji. Według Millera kwestia odszkodowań od Niemiec jest nowym paliwem dla rządu i ma zastąpić sprawę katastrofy smoleńskiej. - Mijają kolejne tygodnie dyskusji, a nie ma żadnego dokumentu. Jest opracowanie Biura Analiz Sejmowych, ale tam też nie ma wskazania, do kogo powinna się zgłosić Polska. Wiadomo, że żadnych pieniędzy nie było i nie będzie. Zagranie kartą antyniemiecką w Polsce zwykle się podoba. Dla Jarosława Kaczyńskiego Niemcy nie są partnerem, a rywalem. Celem prezesa PiS jest działanie na osłabienie pozycji Niemiec na świecie. Po to jest próba zbudowania koalicji małych. To jest zła taktyka. Polska powinna próbować wzmacniać, a nie osłabiać - powiedział Miller.