Egipt: Prezydent zgadza się na tortury?

Human Rights Watch w swoim raporcie, opublikowanym 6 września, alarmuje, że prezydent Egiptu Abd al-Fattah as-Sisi dał przyzwolenie na stosowanie tortur w zakładach odosobnienia - zapewniając funkcjonariuszom służb porządkowych niemal całkowitą bezkarność.

Aktualizacja: 06.09.2017 15:00 Publikacja: 06.09.2017 07:40

Egipt: Prezydent zgadza się na tortury?

Foto: 123RF

HRW ocenia, że as-Sisi stara się za wszelką cenę do ustabilizowania sytuacji w kraju - i dlatego zgodził się na stosowanie na szeroką skalę tortur wobec osób przebywających w aresztach, mimo że konstytucja Egiptu zakazuje stosowania takich praktyk.

As-Sisi "dał zielone światło policjantom i funkcjonariuszom służb bezpieczeństwa na stosowanie tortur, kiedy tylko chcą" - twierdzi Joe Stork, wicedyrektor departamentu HRW odpowiedzialnego za monitorowanie sytuacji na Bliskim Wschodzie.

"Bezkarność w systematycznym stosuwaniu tortur odbiera obywatelom nadzieję na sprawiedliwość" - podkreśla Stork.

HRW wylicza, że w ciągu dwóch lat po obaleniu związanego z Bractwem Muzułmańskim Muhammada Mursiego, w Egipcie aresztowano ok. 60 tysięcy osób, a setki osób usłyszało już wyroki śmierci. Większość zatrzymanych to członkowie i sympatycy islamistycznego Bractwa Muzułmańskiego.

HRW zwraca też uwagę, że w kraju zaginęły setki osób - do większości z tych zaginięć miało dojść w związku z działaniami władz.

Zdaniem Storka działanie reżimu as-Sisiego może doprowadzić do wybuchu kolejnej rewolty w Egipcie. HRW przypomina, że to właśnie m.in. szerokie stosowanie tortur i poczucie bezkarności przedstawicieli służb bezpieczeństwa doprowadziło do rewolty w czasie tzw. arabskiej wiosny, która doprowadziła do obalenia prezydenta Hosniego Mubaraka.

HRW - opierając się na wywiadach z 19 Egipcjanami, którzy przeszli w ostatnich latach przez więzienia w tym kraju - pisze o tym, że więźniowie są bici i gwałceni, a w wielu przypadkach tortury kończą się śmiercią.

Tortury mają służyć wymuszaniu zeznań, zbieraniu informacji - ale często są też po prostu formą kary dla przeciwników obecnych władz. Prokuratorzy mają ignorować skargi osadzonych na stosowanie tortur - a czasem sami straszą ich torturami - wynika z raportu HRW.

Więźniowie mają być bici tuż po dotarciu do aresztu. Następnie są rozbierani, na oczy zakłada się im opaski i poddaje elektrowstrząsom. Funkcjonariusze mają często przeprowadzać więźniów z jednego pokoju do drugiego - a w każdym z nich aresztowani są poddawani innym formom tortur. Jedną z tortur ma być umieszczenie więźnia w "lodówce" - tzn. niewielkim pomieszczeniu, gdzie temperatura jest bardzo niska, a więzień ma na sobie tylko bieliznę. Aresztowanym wyrywa się paznokcie, albo razi się ich prądem w genitalia - relacjonują osoby, z którymi rozmawiali przedstawiciele HRW.

Autorzy raportu piszą też, że natrafili na kilka przypadków, w których torturami zmuszano więźniów do przeczytania przygotowanych dla nich wcześniej zeznań - co następnie nagrano, a nagrania takie trafiły do mediów społecznościowych i państwowej telewizji.

MSW Egiptu w przeszłości odrzucało oskarżenia o stosowanie tortur zapewniając, że łamanie prawa to efekt nadużyć funkcjonariuszy, którzy są za to pociągani do odpowiedzialności.

HRW ocenia, że as-Sisi stara się za wszelką cenę do ustabilizowania sytuacji w kraju - i dlatego zgodził się na stosowanie na szeroką skalę tortur wobec osób przebywających w aresztach, mimo że konstytucja Egiptu zakazuje stosowania takich praktyk.

As-Sisi "dał zielone światło policjantom i funkcjonariuszom służb bezpieczeństwa na stosowanie tortur, kiedy tylko chcą" - twierdzi Joe Stork, wicedyrektor departamentu HRW odpowiedzialnego za monitorowanie sytuacji na Bliskim Wschodzie.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Fińska prawica zmienia zdanie ws. UE. "Nie wychodzić, mieć plan na wypadek rozpadu"
Polityka
Jest decyzja Senatu USA ws. pomocy dla Ukrainy. Broń za miliard dolarów trafi nad Dniepr
Polityka
Argentyna: Javier Milei ma nadwyżkę w budżecie. I protestujących na ulicach
Polityka
Świat zapomniał o Białorusi. Co na to przeciwnicy dyktatora?
Polityka
Wybory do PE. Czy eurosceptycy zatrzymają integrację?