- Ósmy Marca to było święto ustanowione w walce o pracownicze prawa kobiet - ośmiogodzinny dzień pracy, dostęp do niej... Sytuacja kobiet zależy w społeczeństwach zależy od tego, na ile kobiety angażują się w tę walkę. Bo nigdy kobiety nie dostały żadnych praw od facetów w prezencie. Każde prawo, od wyborczego po prawa reprodukcyjne, prawo do równej pracy i płacy, dostęp do antykoncepcji i bezpiecznego prawa do przerywania ciąży, równość na rynkach pracy - o to wszystko kobiety toczą walkę - mówiła Kazimiera Szczuka.
Jej zdaniem obecnie w Polsce sytuacja kobiet pod wieloma względami się pogorszyła. - Te zasadnicze obszary, w których mówi się o dyskryminacji w kwestii zdrowia reprodukcyjnego, czyli: edukacja, antykoncepcja i dostęp do przerywania ciąży są w Polsce bardzo zagrożone. Udało się oddalić zaostrzenie ustawy antyaborcyjnej, ale teraz okazuje się, że Polki, mimo że jesteśmy w zjednoczonej Europie, nie mogą korzystać bez recepty z antykoncepcji doraźnej, bo to się nie podoba władzy - mówiła Szczuka.
Gość Jacka Nizinkiewicza mówiła również o konwencji antyprzemocowej, która jej zdaniem nie została wypowiedziana przez rząd PiS tylko dlatego, że jest to proces długi i zawiły, a z drugiej strony byłaby to ostateczna kompromitacja naszych władz - uważa.
- PO w końcu doprowadziła do ratyfikowania tej konwencji, ale jako partia kunktatorska działała na dwa fronty - ku Europie, ale i w zgodzie z żądaniami wstecznego, obskuranckiego Kościoła rzymskokatolickiego - mówiła Szczuka.
- Noo, może i nie zawsze jest dobrze, ale można nad tym mężczyzną popracować, jeśli chodzi do kościoła, żeby nie bił i nie pił. Tymczasem w Polsce istnieje przyzwolenie na przemoc domową. Zahamowana została edukacja polegająca na uświadamianiu, że w przypadku przemocy domowej winien jest sprawca, a nie kobieta - mówiła Szczuka.