Sprawa kwoty wolnej od PIT ma dwa wymiary: finansowy i prawny. Z finansami właściwie wszystko wiadomo: budżetu państwa nie stać na rezygnację z kilkunastu miliardów złotych wpływów. Tyle bowiem kosztowałaby realizacja obietnic podniesienia owej kwoty z dzisiejszych 3091 zł do około 8000 zł. Historia uczy, jak się kończy obiecywanie poprawy stanu kieszeni obywateli, a następnie odstąpienie od tych obietnic. W demokracji to się rozstrzyga przy urnach wyborczych.

Jest jeszcze jednak problem prawny. Przepis o niewaloryzowanej kwocie wolnej wygaśnie z końcem listopada. Tak orzekł Trybunał Konstytucyjny, zauważając przy okazji, że ową kwotę trzeba waloryzować, uwzględniając koszty minimum egzystencji człowieka. Przepisy o pomocy społecznej mówią nawet, jak owo minimum kalkulować. Gdyby przepis wygasł, a na jego miejsce nie uchwalono nowego, powstałby chaos, bo w ogóle by nie było wiadomo, jak obliczać podatek. Resort finansów zapowiedział, że zaproponuje nowy przepis, ale... z podobną kwotą wolną. Bo na większą budżetu nie stać.

Księgowi w firmach będą zatem wiedzieli, jak skalkulować zaliczki na podatek od pracowników. Ale czy taka „zmiana" przepisu będzie wykonaniem wyroku TK? Gdy zadałem to pytanie dr. hab. Ryszardowi Piotrowskiemu z Uniwersytetu Warszawskiego, ten nie miał wątpliwości: to będzie wykonanie tylko pozorne. – Można będzie to uznać za kolejny wyraz tendencji do ignorowania roli Trybunału Konstytucyjnego w systemie polskiego prawa – dodał konstytucjonalista.

Czy zatem „nowy" przepis będzie zgodny z konstytucją? Raczej nie. Tylko patrzeć, jak niebawem znów ktoś go zaskarży do TK. Nawet jeśli tak się nie stanie, to mogą się znaleźć chętni na obalenie go w inny sposób.

Z orzecznictwa NSA można się dowiedzieć, że wątpliwy konstytucyjnie przepis nie może stanowić podstawy prawnej wszczynania i kontynuowania postępowań podatkowych. A przecież regulacja z art. 27 ust. 1 ustawy o PIT – bo o niej mowa – jest w ogóle kluczowa dla obliczania podatku dochodowego od osób fizycznych. Niewykluczone zatem, że jakąkolwiek decyzję o wymiarze tej daniny będzie można zakwestionować. Być może niektórzy podatnicy przytoczą własną kalkulację „właściwej" kwoty wolnej. Oprą ją na wspomnianych przepisach o pomocy społecznej. Niejeden sąd może im przyznać rację i orzec zwrot nadpłaty. A to już będzie kłopot dla resortu finansów. I choć ten na razie sądzi, że od kłopotu ucieknie, może być inaczej.