Prawdopodobnie każdy miał w klasie kogoś, kto przypominał prymusa Ananiasza albo Gotfryda, który przychodził do szkoły zawsze w markowym ubraniu, bo „ma bardzo bogatego tatę". W książce pojawia się też Alcest, który zamiast o lekcjach myśli o jedzeniu. Obok niego jest najsilniejszy w klasie Euzebiusz i wreszcie najgorzej przygotowany do klasówek Kleofas. I może siła tej opowieści tkwi właśnie w trafnie opisanych charakterach. Współcześni uczniowie też widzą tu siebie. Gdy zapytałem, kiedy ich zdaniem rozgrywa się akcja opowiadań, odpowiedź brzmiała: „Trudno powiedzieć. To po prostu szkoła".