Raz [wietrzyk] zerwał chustkę z piersi Jagulki, drugi raz igrał z włosami, a raz też podniósł trochę koszulki i pokazał coś nad kolanami". Już wkrótce mężczyźni nie będą ciekawi takich widoków, jakimi zachwycał się polski Wolter, czyli Kajetan Węgierski, bo roboty zastąpią im kobiety.
Są oznaki, że czasy takie nadchodzą. Futuryści wywodzący się ze środowisk naukowych mówią o tym wyraźnie, plastycznie przedstawiają przyszłość w tej dziedzinie. Prof. Henrik Christensen, światowej renomy specjalista od technologii informatycznych i robotyki, przewiduje, że regularny seks z robotami to kwestia najwyżej dekady. Badanie przeprowadzone przez „Huffington Post" i YouGov ujawniło, że 9 proc. Amerykanów chciałoby mieć robota świadczącego usługi seksualne. Z kolei dr David Levy z Maastricht University przepowiada w książce „Intymne relacje ze sztucznymi partnerami", że staną się one w nadchodzących latach na tyle intensywne, że około roku 2050 władze niektórych stanów w USA oraz Holandii zalegalizują małżeństwa z robotami.
Dr Ian Yeoman i Michelle Mars opracowali futurystyczny raport „Roboty, ludzie i seksturystyka", w którym przedstawiają wizję domu publicznego Anno Domini 2050, noszącego nazwę Yub-Yum. To nowoczesna, lśniąca bryła, wewnątrz setka brunetek, blondynek, rudych. Dom (zresztą niejeden taki) będzie funkcjonował legalnie; dzięki takim placówkom praktycznie ma ustać porywanie kobiet do domów publicznych. Jednocześnie w połowie XXI stulecia lawinowo będzie malała liczba zachorowań na AIDS i choroby weneryczne. Dzielnica czerwonych latarni w Amsterdamie splajtuje, a Yub-Yum będzie obsypywany nagrodami za innowacyjne rozwiązania technologiczne.
Dr Levy podkreśla, że do 2050 r. seksroboty będą doskonale imitowały ludzkie ciało. Już dziś materiały, farby, urządzenia mechaniczne, elektroniczne układy scalone umożliwiają działania w zasadzie na miarę demiurga – tworzenie poruszających się manekinów przeznaczonych do odbywania stosunków seksualnych, wyposażonych w elastyczne pochwy i penisy. Co więcej, dr Matt McMullen, specjalista od robotyki z University of Denver, pracuje nad tym, aby można było zaprogramować zapach ciała seksrobota, aby wydzielał woń wybranych perfum, wydawał okrzyki według upodobania użytkownika, na przykład deklamował erotyki, przeklinał lub wykrzykiwał jego imię – czego dusza zapragnie.
Androidy w wizji dr. Levy'ego pozostaną odporne na działanie bakterii, zaoferują wszystko, łącznie z tańcem brzucha, a po stosunku nie wzbudzą wyrzutów sumienia, skoro już teraz ludzie korzystają bez takich wyrzutów z zabawek erotycznych.