Reklama

Co powinnam myśleć o „nielegalnym imigrancie”

To miał być odpoczynek od cywilizacji. Kilka dni na plaży w niewielkiej hiszpańskiej wsi. – Musisz odpocząć – powiedzieli mi moi bliscy i namówili na taki wypad. Rzeczywiście wakacje w tym roku upłynęły mi na pisaniu i codzienny horyzont to była przeciwległa ściana, kawałek drzewa za oknem, ekran laptopa i telewizora. Gorący czas w polityce, więc wszystkie artystyczne natchnienia zeszły na drugi plan, bo pokusa śledzenia gorących tematów była zbyt wielka.

Publikacja: 23.08.2019 18:00

Co powinnam myśleć o „nielegalnym imigrancie”

Foto: Fotorzepa

Siłą rzeczy moje wakacyjne towarzystwo składało się z polityków wplątanych w większe i mniejsze afery. Codziennie widziałam te same twarze, z makabrycznym grymasem udawanego uśmiechu albo zmęczenia samym sobą, już nie do ukrycia. Właściwie sfera polityczna zamieniła się w kronikę kryminalną na poziomie szarej strefy. Z drugiej strony inny temat – naprawdę gorący, coraz więcej wiadomości o wichurach, suszach, pożarach i wymierających gatunkach zwierząt. Jeden przycisk i znowu zbliżenie twarzy skompromitowanego polityka. Rodzaje bodźców i ich waga tak różna, że obezwładnia.

Pozostało jeszcze 85% artykułu

Tylko 19 zł miesięcznie przez cały rok.

Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Treści, którym możesz zaufać.

Reklama
Plus Minus
Dorota Waśko-Czopnik: Od doktora Google’a do doktora AI
Plus Minus
Szkocki tytuł lordowski do kupienia za kilkadziesiąt funtów
Plus Minus
Białkowe szaleństwo. Jak moda na proteiny zawładnęła naszym menu
Plus Minus
„Cesarzowa Piotra” Kristiny Sabaliauskaitė. Bitwa o ciało carycy
Plus Minus
Bogusław Chrabota: Wracajmy do tradycyjnych mediów. To nasza szansa
Reklama
Reklama