Aktualizacja: 16.07.2017 21:31 Publikacja: 14.07.2017 17:00
Foto: PAP
Nawet nie wszyscy kibice Evertonu witają go z otwartymi ramionami. Gdy w 2004 roku przechodził do United, nazywali go zdrajcą, gdyż wiązali z nim wielkie nadzieje. Mieli powody: po jednym z goli pokazał T-shirt z napisem: „Once a Blue, always a Blue" (czyli „raz Niebieski – na zawsze Niebieski"). Chociaż przez lata był wygwizdywany, ilekroć pojawiał się w czerwonej koszulce United w swoim mieście, to z czasem stosunki zaczęły się normalizować. W lutym 2012 roku pojawił się jako widz na meczu Evertonu z Blackpool w Pucharze Anglii. Trzy lata później zagrał ponownie w barwach klubu, któremu zawsze kibicował – był to mecz pożegnalny napastnika Duncana Fergusona, a kibice zgotowali mu owację na stojąco, bo czas leczy rany. Rok później zaprosił Everton na mecz charytatywny zorganizowany na Old Trafford.
Wszyscy wiemy, że kiedyś było lepiej. Polityka wyglądała zupełnie inaczej, miała inny poziom i klimat, a debaty...
Nowy spektakl Teatru Współczesnego za dyrekcji Wojciecha Malajkata pokazuje, że warto szukać w teatrze wzruszenia.
Nadmierne i niepoprawne stosowanie leków to w Polsce plaga. Książka Arkadiusza Lorenca pokazuje tło tego problemu.
„Ale wtopa” to gra, przez którą można nieźle zdenerwować się na znajomych.
„Thunderbolts*” przypomina, że superbohaterowie wcale nie są doskonali.
W debacie o rynku pracy nie można zapominać o człowieku. Ideałem dla większości pozostaje umowa o pracę, ale technologie i potrzeba elastyczności oferują nowe rozwiązania.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas