Reklama

Brud pod warstwą elektroniki

Royal Blood (Błękitna Krew) to duet z angielskiego Brighton, który w drugiej połowie minionej dekady udowodnił, że sekcja rytmiczna w postaci gitary basowej i perkusji wystarczy do stworzenia przebojowych utworów. Ich trzeci studyjny album pt. „Typhoons" („Tajfuny") miał premierę trzy tygodnie po śmierci księcia Filipa, ale trzeba zauważyć, że tym razem ta szlachetna krew jest nieco rozrzedzona – zespół nagrał dużo lżejszy w brzmieniu album niż dwa poprzednie.

Publikacja: 28.05.2021 18:00

Brud pod warstwą elektroniki

Foto: Rzeczpospolita

Wynika to z faktu, że garażowe brzmienia 11 utworów przykryte zostały warstwą elektroniki. Drapieżna, surowa moc znana z płyt „Royal Blood" czy „How Did We Get So Dark?" obecna jest jedynie w dwóch utworach – „Who Needs a Friend" i „Boilermaker". W pozostałych energia wyraźnie spada. Pierwsza myśl przy obcowaniu z „Tajfunami" jest taka, że nadszedł czas na wymianę wyeksploatowanych głośników albo pilną wizytę u laryngologa w celu zbadania słuchu. Piosenki brzmią świeżo, ale producenci muzyczni albumu nałożyli na dźwięki specyficzny filtr, który daje wrażenie słuchania muzyki przez ścianę.

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się świat i Polska. Jak wygląda nowa rzeczywistość polityczna po wyborach prezydenckich. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Czytaj, to co ważne.

Reklama
Plus Minus
Jan Maciejewski: Zaczarowana amnestia
Plus Minus
Agnieszka Markiewicz: Dobitny dowód na niebezpieczeństwo antysemityzmu
Plus Minus
Świat nie pęka w szwach. Nadchodzi era depopulacji
Plus Minus
Pierwszy test jedności narodu
Plus Minus
Wirtualni nielegałowie ruszają na Zachód
Reklama
Reklama