Plus Minus: Wracamy do świata zimnej wojny, jaki istniał do 1989 r., tylko tym razem zamiast Związku Radzieckiego przeciwnikiem Stanów Zjednoczonych będą Chiny?
Nie ma wątpliwości, że dla Joe Bidena absolutnym priorytetem polityki zagranicznej jest powstrzymanie rosnącej potęgi Chin. To wywołuje zresztą zaniepokojenie wielu krajów, które nie chcą zostać sprowadzone do roli pionka na amerykańsko-chińskiej szachownicy. W tym Rosji. Paradoksalnie, gdy Biden nazwał Władimira Putina „mordercą", w Moskwie przyjęto to z oburzeniem, ale i z satysfakcją, jako sygnał, że Kreml jeszcze coś znaczy. Z tego samego powodu Putin straszył wywołaniem wojny na Ukrainie, byle wymusić na amerykańskim przywódcy spotkanie na szczycie jak za czasów Leonida Breżniewa, gdy Związek Radziecki i Stany Zjednoczone dzieliły świat.