Joanna Szczepkowska: Samotność i trwanie w międzyczasie

Trudno się zabrać do pisania, bo o czym? Polityka? Jaka maleńka się wydaje i nieważna, chociaż może ta abstrakcyjna adrenalina pozwala nam uciec myślami od tego, co jest naprawdę istotne. Wybory, które nie są wyborami, mogą zaprzątać nam głowę, możemy udawać, że to jest nasza największa walka, i taki stan jest swoistym luksusem.

Aktualizacja: 11.04.2020 07:47 Publikacja: 10.04.2020 18:00

Joanna Szczepkowska: Samotność i trwanie w międzyczasie

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Dlatego staram się, żeby nie było mi obojętne to, że nie da się wybrać prezydenta bez kampanii, bez przyglądania się kandydatom w ostrej walce. Nie da się zaakceptować tego, że będąc w stanie wyjątkowym, nie można wprowadzić praw, jakie się takiemu stanowi należą. Nie da się pogodzić z tym, że wobec rosnącej liczby zachorowań rząd decyduje się na wzmożony ruch, jaki niosą za sobą nawet korespondencyjne wybory. Już sama konstytucja zapewnia tajność głosowania, a wybory korespondencyjne siłą rzeczy tajne nie są. To wszystko dociera do nas, zamkniętych w czterech ścianach, i ogranicza trochę świadomość tego, co naprawdę za oknem.

Należę do osób, które mieszkają same i dla których izolacja oznacza prawdziwą samotność. Jak to wytrzymujesz? Pytają mnie znajomi w rozmowach telefonicznych, choć częściej internetowych, bo telefony ograniczamy raczej. Nie wiadomo, czy będzie nas stać na rachunki, więc korzystamy chętnie z tego, co mniej kosztuje.

Jak nazwać tę rzeczywistość, która dotyczy osób niezakażonych, a jednak odizolowanych w samotności? Jest takie słowo, którego nie używa się w mianowniku. Jest to określenie, które ma sens, jeśli robimy coś, co można zostawić, a i tak będzie w toku, kiedy możemy robić coś innego. Robimy to w „międzyczasie". Można gotować rosół, a w międzyczasie czytać książkę. Tak się mówi po prostu.

A w mianowniku? Co to jest właściwie międzyczas? Nie trzeba tego wiedzieć, bo czas płynie nieprzerwanie, więc nic nie może być pomiędzy czasem. A jednak nie znajduję lepszego określenia dla tego, w czym trwamy teraz, nie znając końca. Na ulicach czas jest widoczny. Auta jadą, ludzie idą w określonym tempie, ktoś kogoś minął i należy do przeszłości, ktoś się zaraz pojawi, ale póki go nie ma, jest przyszłością. Kiedy jesteśmy na zewnątrz, nawet drzewa świadczą o czasie, o porze roku. W domu rusza się tylko zegar. Nic nie ulega przemianie, przynajmniej w sposób widoczny dla oka.

Nie wiem, czy przedtem, kiedykolwiek w historii, ludzie doświadczyli międzyczasu. Jeśli nawet w czasie wojen siedzieli w schronach, odcięci od świata, to cała energia skupiała się na czujności. „W czasie wojny najgorsza jest cisza" – powiedział mi kiedyś ktoś, kto urodził się właśnie w tym czasie i jako dziecko znał tylko wojenną rzeczywistość. To zdanie zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Cisza może oznaczać niepewność trudną do zniesienia.

Taka cisza nie jest międzyczasem, jest stanem trwogi i wyczulenia zmysłów. Nasza cisza, cisza naszego samotnego międzyczasu to jest cisza domowa i ten zniesie ją dobrze, kto to umie docenić. W międzyczasie niewiele od nas samotnych zależy i to chyba jedyna taka okazja, żeby się zwolnić z tej presji. To jest czas na sztukę samotności. Samotność to jest takie życie, które nie ma świadków. Ci, którzy żyją stadnie, zawsze mają jakąś publiczność. Ktoś widzi, że idziesz po pokoju, że słuchasz radia, że głaszczesz psa. Poza tym mówisz. Odpowiadasz na pytania, pytasz, dziękujesz, prosisz. W samotności się milczy i to jest bardzo trudna, ale piękna sztuka. A jeszcze co do sztuki, tyle jej się teraz objawia, tyle się można naoglądać, nasłuchać. Naprawdę jest w czym wybierać. A to, co wybieramy, jest subtelne, piękne, kojące. Mało kto dzisiaj wrzeszczy sztuką. Bo w międzyczasie człowiek pewnie poznaje to, co jest mu naprawdę potrzebne do dobrego życia.

Dlatego staram się, żeby nie było mi obojętne to, że nie da się wybrać prezydenta bez kampanii, bez przyglądania się kandydatom w ostrej walce. Nie da się zaakceptować tego, że będąc w stanie wyjątkowym, nie można wprowadzić praw, jakie się takiemu stanowi należą. Nie da się pogodzić z tym, że wobec rosnącej liczby zachorowań rząd decyduje się na wzmożony ruch, jaki niosą za sobą nawet korespondencyjne wybory. Już sama konstytucja zapewnia tajność głosowania, a wybory korespondencyjne siłą rzeczy tajne nie są. To wszystko dociera do nas, zamkniętych w czterech ścianach, i ogranicza trochę świadomość tego, co naprawdę za oknem.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Plus Minus
Prawdziwa natura bestii
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Plus Minus
Śmieszny smutek trzydziestolatków
Plus Minus
O.J. Simpson, stworzony dla Ameryki
Plus Minus
Jan Maciejewski: Granica milczenia
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Plus Minus
Upadek kraju cedrów