Tłumacz, skądinąd doskonały, nie znał tego terminu, więc Joe zaczął objaśniać, że u nas psy trzyma się w domu – lekkie zdziwienie; że psy karmi się specjalną karmą (produkowaną zresztą najczęściej w Chinach, już nie będę sugerować z czego) – tu Chińczycy zaczęli szeptać do siebie podnieceni, a gdy jeszcze usłyszeli, że psom nadaje się imiona – zaczęli się tarzać ze śmiechu.
Sytuacja się jednak zmieniła przez ostatnie lata wraz z rozwojem komunistycznego kapitalizmu. Około 100 milionów psów i kotów zamieszkuje obecnie Chiny – głównie w miastach – jako zwierzęta domowe. Z kolei ilość zjadanych psów jest ponoć kilkakrotnie mniejsza. Sytuacja w USA też się zmieniła w ostatnich dekadach. „Pets" są coraz częściej nazywane członkami rodziny, nie bierze się ich już ze schroniska, ale adoptuje, wypełniając długie, intymne i czasem podstępne formularze.