Powracam do opowiadań Jarosława Iwaszkiewicza oraz książek Gustawa Herlinga-Grudzińskiego. Nie tylko do „Dziennika pisanego nocą" czy „Innego świata", ale także do jego znakomitych opowiadań. Pomocne w odczytaniu ich głębokich sensów są „Rozmowy w Dragonei" oraz „Rozmowy w Neapolu", w których autor sam interpretuje własne dzieło.
Warto też czytać książki Antoniego Libery – tłumacza, reżysera, pisarza. Po głośnej „Madame" powstała książka autobiograficzna „Godot i jego cień". Nawet filologiczne analizy utworów Samuela Becketta czyta się dzięki Liberze z wypiekami na twarzy. Ostatnio czytałam też świetną książkę Macieja Zaremby Bielawskiego „Higieniści". To historia zjawiska zwanego higieną rasy – „genetycznego ulepszania" ludzkości. Lektura fascynująca i pouczająca, szczególnie dziś, kiedy naukowcy niebezpiecznie eksperymentują z genami. Czeka na mnie nowa książka tego autora – „Dom z dwiema wieżami".Polecam również „Księgę z San Michele" Axela Munthe z 1927 r., nazywaną jedną z najpiękniejszych książek świata. Opowiada o człowieku, który spełnił marzenie – wybudował willę na wyspie Capri. Miejsce to do dziś jest odwiedzane przez tysiące wielbicieli autora i jego niezwykłej książki.