Robert Mazurek: Czerwony Sandomierz

Na początku lat 90. uwielbiałem jeździć na wakacje do Rosji. Miałem poczucie, że obserwuję historyczne chwile, skrzyżowanie wielkiej smuty z amerykańskim zniesieniem niewolnictwa. Co roku krajobraz jelcynowskiego mocarstwa był inny. Z podobną frajdą oglądam rozwój polskiego winiarstwa. Jasne, waga tych przemian jest cokolwiek inna, ale zmiany zachodzące z roku na rok są równie rewolucyjne. Dekadę temu na hasło „polskie wino" słyszałem odzew: „Z jabłek?". Dziś słyszę tylko: „Ale białe, prawda?".

Publikacja: 16.04.2021 18:00

Winnica Płochockich Geltus 2019 75 zł Winnica Płochockich Ma-Fo 2018 75 złł

Winnica Płochockich Geltus 2019 75 zł Winnica Płochockich Ma-Fo 2018 75 złł

Foto: winnicapłochockich.pl

Odpowiem klasycznym zarembizmem: i prawda, i nieprawda. Jakkolwiek są tacy, którzy robią w Polsce wino z merlota czy cabernet sauvignon, to zgódźmy się, że Bordeaux nie przeskoczą. Sorry, taki klimat. Czy to oznacza, że jesteśmy skazani na doskonalenie się w sztuce uszlachetniania rondo i regenta? Można wystające z nich buraki potraktować beczką, można – popieram gorąco – robić z nich wina różowe, ale ja do win z tych szczepów bez kija nie podchodzę. To sztuka skazana na porażkę.

Kontynuuj czytanie tego artykułu w ramach subskrypcji rp.pl

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Plus Minus
Bogaci Żydzi do wymiany
Plus Minus
Robert Kwiatkowski: Lewica zdradziła wyborców i członków partii
Plus Minus
Jan Maciejewski: Moje pierwsze ludobójstwo
Plus Minus
Ona i on. Inne geografie. Inne historie
Plus Minus
Joanna Szczepkowska: Refren mojej ballady