Piast do meczu przystępował po laniu, jakie w środku tygodnia dostał od Górnika Zabrze. Po porażce 2:5 pojawiły się już głosy, że stało się to, co wieszczono od początku sezonu: Piast w końcu złapał zadyszkę i teraz już zacznie gubić punkty, by w końcu wrócić na swoje miejsce, czyli w okolice środka tabeli.
Zwracano też uwagę na to, że ekipa Radoslava Latala po raz pierwszy w tym sezonie została zmuszona do gry co trzy dni. I właśnie teraz się okaże, czy zawodnicy Piasta, który ma dość wąską kadrę, wytrzymają takie tempo. Latal co prawda posłał na boisko w tym sezonie aż 26 zawodników, ale aż sześciu z nich wystąpiło tylko raz (w przegranym meczu o Puchar Polski ze Stalą Stalowa Wola) i na dobrą sprawę czeski trener porusza się w kręgu zaledwie 16 nazwisk.
Zabawy Bońka
W Cracovii z kolei zmartwienia były innego rodzaju. Po wygranych derbach piłkarze poszli uczcić zwycięstwo w klubie nocnym. Impreza źle się skończyła dla 19-letniego odkrycia sezonu i nadziei reprezentacji Polski Bartosza Kapustki, który został pobity. Nie wiadomo, co się stało naprawdę, trener Jacek Zieliński na konferencji prasowej tłumaczył, że Kapustka ma lekki uraz.
Z okazji, by powiedzieć coś mądrego, znów nie skorzystał Zbigniew Boniek, który bardzo nieodpowiedzialnie korzysta ze swojego konta na Twitterze. Prezes PZPN napisał – oczywiście w formie żartu – jakoby Kapustka miał zostać pobity za to, że nie chce przedłużyć umowy z menedżerem piłkarskim Cezarym Kucharskim (jest on jednym z największych adwersarzy Bońka).
Boniek cały czas nie rozumie, że wpisy zamieszcza jako prezes związku, a nie były piłkarz, i że podobnymi kiepskimi żartami na dłuższą metę robi krzywdę i sobie, i PZPN. Ciekawe, czy Kucharski skieruje sprawę do sądu?