W szkole tego nie uczą

Trener Legii Warszawa Aleksandar Vuković o treningach bez kontaktu z piłkarzami.

Publikacja: 19.03.2020 17:27

W szkole tego nie uczą

Foto: shutterstock

Jak można pracować w takich warunkach?

A można nie pracować? Każdy ma problem i próbuje jakoś dać sobie radę. W szkole trenerskiej nie ma przedmiotu: jak trenować w czasach epidemii. Ale czym jest piłka nożna w porównaniu z dziedzinami, od których zależy nasze zdrowie i życie? Pracując, myślę o takich ludziach. Nie robię niczego ważnego, staram się tylko sprawiać kibicom przyjemność. Trzeba mieć pokorę, bo gra w piłkę nie jest dziś najważniejsza.

Ale znowu będzie.

Na pewno, tylko nikt nie wie kiedy. To jest kłopot, bo można utrzymać formę fizyczną poszczególnych zawodników około dwóch tygodni, jednak żeby drużyna funkcjonowała, powinna się spotykać.

Z piłkarzami jest stały kontakt. Chcemy być z nimi. Każdy z sześciu trenerów ma grupę czterech–pięciu graczy, z którymi jest cały czas w kontakcie. Ja z kolei mam kontakt z tymi trenerami i wszystko koordynuję.

Co robi się w Legii, żeby zawodnicy byli w formie?

Wspólnie ze sztabem trenerskim i medycznym, na podstawie informacji, jakie mamy o zawodniku, opracowaliśmy plan treningów dla każdego. Obowiązkiem piłkarzy jest realizowanie tego, co zostało przygotowane. Żeby ten zestaw nie ograniczał się do prostych ćwiczeń na dywanie, każdemu z nich klub dostarczył do domu rower stacjonarny.

Widziałem w internecie Jose Kante trenującego z hantlami i Andre Martinsa żonglującego gumową piłką. Myśli pan, że wszyscy pracują sumiennie?

Nie mam wątpliwości. To są zawodowcy. To, że mamy epidemię, nie oznacza, że możemy leżeć i nic nie robić. Ja jestem w domu, pan dzwoni do mnie też z domu. Ale to jest praca i obaj wiemy, że musimy ją wykonać. Z zawodnikami jest podobnie. Dochodzi tylko jeden element nieistniejący w naszej sytuacji: walka o miejsce w drużynie.

Szczęśliwie się dla pana złożyło, że prawie na każdej pozycji ma pan dwóch graczy do wyboru.

Ja bym tego nie nazwał szczęściem, tylko efektem wielomiesięcznej pracy. O taką sytuację nam chodziło, dzięki temu kontuzja lub kartki konkretnego gracza nie stanowią problemu.

Nie da się jednak długo trenować zdalnie całej drużyny. Nie przeprowadzi pan z nią treningu taktycznego przez internet ani telefon.

I to jest problem. Nikt nie wie, jak długo będzie trwał ten nienormalny stan. Przez dwa tygodnie wszystko może się toczyć siłą rozpędu. Ale dłużej nie. A zanosi się na dłuższą przerwę. Szkoda mi całej Legii, bo widzę, w jakim nastroju są chłopcy, którzy osiągnęli wysoką formę.

Domagoj Antolić jest dziś najlepszym pomocnikiem w lidze. Michał Karbownik to największy talent w Ekstraklasie.

Zgadza się. Szczególnie żal mi Karbownika, bo z jego postępów cieszę się bardziej niż z pierwszego miejsca Legii. Ja na niego postawiłem, u mnie debiutował w Ekstraklasie. Chłopak nie ma jeszcze 20 lat, a gra tak, że wcale bym się nie zdziwił, gdyby Jerzy Brzęczek powołał go do kadry.

Pewnie tak by się stało, ale kadry też nie ma.

No właśnie. Epidemia dotyka każdego, być może zahamuje rozwój kariery Karbownika. Oby nie.

Pan też miał kiedyś taką przerwę w karierze...

Ale to była inna sytuacja. W roku 1999 grałem w Partizanie Belgrad. Miałem 20 lat. W marcu zaczęły się bombardowania lotnictwa NATO. Rozgrywki przerwano, mogliśmy tylko trenować. Pan sobie wyobraża, co to znaczy dla 20-letniego chłopaka, który nie wie, czy przeżyje i co będzie jutro? Tym bardziej że wojna na Bałkanach była straszna i mało która rodzina wyszła z niej bez strat. Ale wtedy wróg był ściśle określony, wiedzieliśmy, że wcześniej czy później to się musi skończyć. Teraz nie wiemy nic, wroga znamy, ale go nie widzimy.

Jak można pracować w takich warunkach?

A można nie pracować? Każdy ma problem i próbuje jakoś dać sobie radę. W szkole trenerskiej nie ma przedmiotu: jak trenować w czasach epidemii. Ale czym jest piłka nożna w porównaniu z dziedzinami, od których zależy nasze zdrowie i życie? Pracując, myślę o takich ludziach. Nie robię niczego ważnego, staram się tylko sprawiać kibicom przyjemność. Trzeba mieć pokorę, bo gra w piłkę nie jest dziś najważniejsza.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Miał odejść, a jednak zostaje. Dlaczego Xavi nadal będzie trenerem Barcelony?
Piłka nożna
Polacy chcą zostać w Juventusie. Zieliński dołącza do mistrzów Włoch
Piłka nożna
Zinedine Zidane – poszukiwany, poszukujący
Piłka nożna
Pięciu polskich sędziów pojedzie na Euro 2024. Kto znalazł się na tej liście?
Piłka nożna
Inter Mediolan mistrzem Włoch. To będzie nowy klub Piotra Zielińskiego