Rosneft pożre wszystkich

Dzisiejsze gwałtowne dementi Kremla, prasowej informacji jakoby Rosneft miał chrapkę na Łukoil i Tatnieft, niepokoi bardziej niż uspokaja.

Aktualizacja: 27.11.2017 10:36 Publikacja: 27.11.2017 10:22

Rosneft pożre wszystkich

Foto: Bloomberg

Na początku była mała państwowa firemka. Była tak chuda i mizerna, że w 2005 r. jej dobry tatuś z Kremla przyniósł w prezencie wielką prywatną firmę o nazwie Jukos. Jedz powoli, powiedział, żebyś się nie udławiła. Firemka zjadła więc Jukos po kawałku, a wybrała te najtłustsze, najsmaczniejsze i najbogatsze w ropę i gaz kąski.

Kiedy już zjadła całość, to urosła tak szybko, że zaczęła być znowu głodna. Tatuś podrzucił jej inne bogate w naturalne składniki danie - brytyjsko-rosyjski koncern TNK. Firmeka, która teraz już była wielkim, dorosłym Rosneft, połknęła go jednym kłapnięciem paszczęk.

Głód nie przeszedł. Rosenft łakomie spojrzał więc na prywatny Basznieft. Ten należący do oligarchy Jewtuszenkowa koncern miał licencję na przysmak bardzo lubiany przez Rosneft - nowe złoża ropy i gazu na Syberii.

Tatuś szybko pośpieszył z pomocą. Trzymał oligarchę w areszcie domowym tak długo, aż ten „odsprzeda" Basznieft głodnemu Rosneft. Uczta nie trwała długo. Po pożarciu Basznieft, Rosneft sięgnął do półki z produktami zagranicznymi. Ze smakiem zjadł trochę egzotycznych pól naftowych Wenezueli, zakąsił słodkim egipskim Ossar Oil i wypił ropę z dorzecza Orinoko.

Wtedy spojrzał łakomie na tłusty Łukoil - prywatny, świetnie zarządzany przez Wagita Alekpierewa koncern paliwowy.

- To jest be - powiedział tatuś i zaraz oficjalnie ogłosił całej rodzinie, że Rosneft nie dostanie Łukoilu i Tatnieft (należy do władz Tatarstanu).

Rodzina nie zrozumiała, dlaczego tatuś ma decydować w sprawie prywatnych, giełdowych spółek. Wagit Alekpierow natychmiast ogłosił, że Łukoi nie jest na sprzedaż. A Rosneft tym razem grzecznie posłuchał tatusia. „Nie kupujemy tego, co nie jest na sprzedaż", zapowiedział Igor Sieczin prezes Rosneftu.

Tylko co z tym głodem? Apetyt Rosneft rośnie przecież wciąż w miarę zjadania kolejnych koncernów.

Na początku była mała państwowa firemka. Była tak chuda i mizerna, że w 2005 r. jej dobry tatuś z Kremla przyniósł w prezencie wielką prywatną firmę o nazwie Jukos. Jedz powoli, powiedział, żebyś się nie udławiła. Firemka zjadła więc Jukos po kawałku, a wybrała te najtłustsze, najsmaczniejsze i najbogatsze w ropę i gaz kąski.

Kiedy już zjadła całość, to urosła tak szybko, że zaczęła być znowu głodna. Tatuś podrzucił jej inne bogate w naturalne składniki danie - brytyjsko-rosyjski koncern TNK. Firmeka, która teraz już była wielkim, dorosłym Rosneft, połknęła go jednym kłapnięciem paszczęk.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację