Podatkowe promocje - Anna Wojda komentuje pakiet zmian w podatkach

PiS nie lubi ludzi przedsiębiorczych i takich, którzy dobrze radzą sobie w biznesie. Widać to na przykładzie choćby podatków. Co prawda politycy z premierem Morawieckim na czele powtarzają jak mantrę: my podatków nie podnosimy, my je obniżamy – ale to tylko zapewnienia. Co pokazuje uchwalony ostatnio pakiet zmian w podatkach.

Publikacja: 29.10.2018 19:53

Podatkowe promocje - Anna Wojda komentuje pakiet zmian w podatkach

Foto: Adobe Stock

Zacznę od stawki CIT dla małych podatników i spółek rozpoczynających działalność, która ma spaść z 15 do 9 proc. Dla reszty podmiotów pozostaje ona bez zmian – 19 proc. Z tej niższej stawki trudniej będzie jednak skorzystać. Wystarczy, że spółka rozpoczynająca biznes przekroczy w ciągu roku limit 1,2 mln euro przychodów (o to nietrudno, wystarczy jedna większa transakcja), a będzie musiała płacić 19 proc. Prawo do niższego CIT mogą w trakcie roku stracić też małe spółki. Większość zapłaci więc więcej, rząd będzie jednak mógł się chwalić, że obniżył podatki. Co z tego, że nielicznym. To szczegół, o którym nie warto nawet wspominać.

Przypomnę, że takich obniżek podatków rząd ma na swoim koncie więcej. Wystarczy przypomnieć kwotę wolną od podatku – PiS obiecywał jej podwyższenie od razu i dla wszystkich. Po wyborach okazało się jednak, że na taki gest budżetu nie stać. Kwota, owszem, wzrosła, ale nie od razu i tylko dla najuboższych. Dla wielu się nie zmieniła, a lepiej zarabiający nie mają jej wcale.

Kolejny przykład: podatek solidarnościowy. To również forma kary za przedsiębiorczość. Zapłacą go m.in. zaradni właściciele rodzinnych firm czy przedstawiciele wolnych zawodów, np. dobrze wynagradzani programiści. Rząd chciał uderzyć w najbogatszych, ale przy okazji przyłożył przyzwoicie zarabiającym (jakby grzechem było osiąganie sporych zysków czy otrzymywanie wysokiej pensji).

Obrazu dopełniają perturbacje z likwidacją limitu składek na ubezpieczenia emerytalno-rentowe (niebawem koniec roku, a przedsiębiorcy nie wiedzą, czy ustawa wejdzie w życie, we wtorek sprawą ma się zająć Trybunał Konstytucyjny). Jeśli zacznie obowiązywać, pracownicy, którzy przekroczą limit, otrzymają niższe wynagrodzenie netto, a pracodawcy poniosą koszty dodatkowych składek.

Wszystko to wygląda na promocję jedyną w swoim rodzaju. Wyjątkową i niepowtarzalną. Wybierać, rejestrować i niczego nie żałować. Ale, czy coś tam nie jest napisane drobnym drukiem na samym końcu? Malutki tekst, nieistotny na pierwszy rzut oka. Lepiej go przeczytać, zwłaszcza gdy jest się przedsiębiorcą, który chce wyrosnąć na rekina biznesu. Inaczej może on ze zdziwieniem odkryć, że rządowa „promocja" niespodziewanie się skończyła lub go ominęła.

Przypomina mi to fragment z kabaretu Dudek, gdy Goldberg z Rappaportem robią interes przez telefon: – Co się mnie pytasz, ile można stracić! Się mnie natychmiast zapytujesz, ile można zarobić!

– Ile się zarobi, to się zarobi. Ja się pytam: ile trzeba mieć, żeby ryzykować w razie, że się straci?

Czytaj też:

Fiskus coraz mocniej dokręca śrubę

Niższa stawka CIT pułapką na przedsiębiorców

Rząd obciąży najbogatszych, bo i tak nie odczują

Zacznę od stawki CIT dla małych podatników i spółek rozpoczynających działalność, która ma spaść z 15 do 9 proc. Dla reszty podmiotów pozostaje ona bez zmian – 19 proc. Z tej niższej stawki trudniej będzie jednak skorzystać. Wystarczy, że spółka rozpoczynająca biznes przekroczy w ciągu roku limit 1,2 mln euro przychodów (o to nietrudno, wystarczy jedna większa transakcja), a będzie musiała płacić 19 proc. Prawo do niższego CIT mogą w trakcie roku stracić też małe spółki. Większość zapłaci więc więcej, rząd będzie jednak mógł się chwalić, że obniżył podatki. Co z tego, że nielicznym. To szczegół, o którym nie warto nawet wspominać.

Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Co dalej z podsłuchami i Pegasusem po raporcie Adama Bodnara
Opinie Prawne
Ewa Łętowska: Złudzenie konstytucjonalisty
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podsłuchy praworządne. Jak podsłuchuje PO, to już jest OK
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem