Wiceminister finansów Paweł Gruza: To będzie koniec wyprowadzania zysków z Polski

Podatek dla przenoszących się za granicę, nowe zasady rozliczania samochodów i wirtualnej waluty, złagodzenie warunków ulgi mieszkaniowej – o projekcie zmian w przepisach podatkowych mówi wiceminister finansów Paweł Gruza w rozmowie z Przemysławem Wojtasikiem.

Aktualizacja: 03.09.2018 12:04 Publikacja: 02.09.2018 18:00

Paweł Gruza

Paweł Gruza

Foto: materiały prasowe

Rz: Podatek od przeprowadzki, emigracyjny, myto dla uciekających – exit tax ma już kilka polskich, groźnie brzmiących nazw. Co to właściwie jest?

Paweł Gruza: Exit tax to podatek od niezrealizowanych zysków kapitałowych. Czyli od hipotetycznego dochodu, który firma osiągnęłaby, gdyby sprzedała swój majątek w Polsce.

Firma przenosząca biznes za granicę zapłaci więc podatek od swojego własnego majątku? Wygląda to na mocne uderzenie w przedsiębiorczość.

To nie jest uderzenie w przedsiębiorczość, tylko zabezpieczenie przed wyprowadzaniem zysków z Polski. Exit tax ma zapobiec agresywnej optymalizacji polegającej na przenoszeniu majątku, np. wartości niematerialnych, do powiązanej spółki w innym kraju po to tylko, żeby sprzedać go tam bez podatku. Nowe przepisy spowodują, że takie działanie będzie nieopłacalne. Oczywiście nie dotyczy to każdego przedsiębiorstwa. Przykładowo: w PIT niezrealizowany zysk opodatkowany będzie tylko wtedy, gdy majątek przekracza 2 mln zł.

Przy czym podatek nie będzie naliczany od całej wartości rynkowej, a jedynie od nadwyżki nad wartością podatkową, czyli kwotą, jaka zostałaby przyjęta przez firmę jako koszt uzyskania przychodu przy sprzedaży. Chcemy, żeby ta nadwyżka, czyli przyrost wartości majątku, została opodatkowana u nas, tu, gdzie powstała. Teraz nie mamy możliwości poboru podatku po przeprowadzce przedsiębiorcy.

Czy musimy wprowadzać exit tax?

Musimy. Zobowiązuje nas do tego dyrektywa ATAD z 2016 r. Nie my wymyśliliśmy exit tax. Funkcjonuje już od lat w wielu państwach Unii Europejskiej. Nie mamy innego wyjścia, trzeba go wprowadzić. Nasze rozwiązania nie będą jednak bardziej restrykcyjne niż w innych krajach. Przykładowo: stawka podatku wyniesie u nas 19 proc. – gdy ustalana jest wartość podatkowa składnika majątku, i 3 proc. – w pozostałych sytuacjach. Są państwa, w których te stawki są wyższe, np. w Szwajcarii exit tax wynosi 35 proc.

Uwzględniamy też orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości UE.

Ale dyrektywa mówi o 1 stycznia 2020 r., a w naszej nowelizacji jest 1 stycznia 2019 r. Czy musimy wychodzić przed szereg?

Chcemy, żeby przepisy weszły już w 2019 r. Rozumiem, że ci, którzy planowali bezpodatkowe wyprowadzenie majątku z Polski w przyszłym roku, mogą być rozczarowani, ale nie ukrywam też, że nowe przepisy mają zapobiegać takim działaniom. W interesie naszego państwa jest jak najszybsze ich wprowadzenie. Tak naprawdę jest to też w interesie przedsiębiorców, bo oznacza równe warunki dla tych, co zostają w Polsce, i tych, co się przenoszą.

Rozumiem, że podatku od wyjścia firmy nie unikną. Dlaczego jednak mieszamy do tego osoby fizyczne? Tego dyrektywa nie narzuca.

Dyrektywa pozwala na objęcie podatkiem od wyjścia także osoby fizyczne. I takie rozwiązanie jest też w innych państwach, np. Francji, Belgii czy Portugalii. Zdecydowaliśmy, że wprowadzimy je także w Polsce.

Opodatkowany zostanie emeryt przenoszący się na starość do cieplejszych krajów?

Tylko gdy zabierze ze sobą papiery wartościowe, np. akcje, za przynajmniej 2 mln zł. I tylko gdy ich wartość wzrosła (od momentu nabycia do czasu emigracji). Jest jeszcze warunek przebywania w Polsce przynajmniej pięć lat (przed przeprowadzką).

Proszę o przykład.

Załóżmy, że pan Kowalski nabył kilka lat temu akcje za 2 mln zł. Teraz ich wartość wynosi 3 mln zł. Jeśli wyprowadzi się za granicę, zapłaci 19-proc. podatek od 1 mln zł, czyli 190 tys. zł.

A jeśli sprzeda je za granicą? Jeszcze raz zapłaci podatek?

Będzie rozliczał się na podstawie przepisów obowiązujących w danym kraju. Jeśli przewidują opodatkowanie takiej transakcji, to tak.

Lepiej więc, żeby sprzedał akcje w Polsce?

Jeśli sprzeda akcje za 3 mln zł, to też zapłaci podatek, ale już nie od hipotetycznego zysku, tylko realnego. Może je zresztą następnego dnia kupić, załóżmy, że też za 3 mln zł. Jeśli ich wartość nie wzrośnie, exit tax przy wyprowadzce mu nie grozi, bo nie będzie nadwyżki do opodatkowania. I zapewniam, że większość osób przeprowadzających się do innego państwa nie powinna się obawiać nowego podatku. Dotyczy to tylko dużych graczy, którzy przenosili się do innych jurysdykcji (np. na Cypr) po to, aby od razu pozbyć się posiadanych aktywów.

Czy jest szansa na złagodzenie tych przepisów w trakcie procesu legislacyjnego?

Projekt jest na etapie konsultacji, jesteśmy otwarci na wszelkie sugestie. Można zastanowić się nad graniczną wartością majątku (teraz 2 mln zł), można pomyśleć o tym, jak ten podatek ma być płacony. Planujemy naliczanie go od razu przy przenosinach, z możliwością rozłożenia na raty na pięć lat.

A przesunięcie terminu wejścia w życie i rezygnacja z objęcia exit tax także osób fizycznych?

W tym zakresie nie planujemy zmian w projekcie. Chcę jednak podkreślić, że nowe przepisy mają przede wszystkim cel prewencyjny. Jeśli ktoś zapłaci exit tax, będzie to odosobniony przypadek.

Przejdźmy do innych zmian. Firmom nie podobają się nowe zasady rozliczania firmowych aut. Przedsiębiorca, który do tej pory zaliczał wszystkie wydatki na eksploatację samochodu osobowego będącego środkiem trwałym do podatkowych kosztów, niewątpliwie na nich straci. Odliczy bowiem tylko połowę wydatków. Czy ta zmiana jest konieczna?

Są dwa powody, dla których zdecydowaliśmy się na tę propozycję. Pierwszy – ujednolicenie zasad rozliczania samochodów osobowych w VAT i w podatkach dochodowych. Drugi – ryczałtowe rozliczenie wykluczy możliwość wrzucania w koszty wszystkich wydatków na auto, które przedsiębiorca wykorzystuje przede wszystkim do celów prywatnych. Chcę też podkreślić, że nadal będzie możliwość rozliczania wszystkich wydatków, pod warunkiem prowadzenia ewidencji stosowanej dla celów VAT.

Czteroletnie doświadczenia VAT-owskie pokazują, że niewiele firm sprostało temu wymogowi.

Jeśli ktoś nie chce prowadzić szczegółowej buchalterii, pozostaje mu rozliczanie połowy wydatków na auto. Uważam, że to sprawiedliwe rozwiązanie.

Niedawno Ministerstwo Finansów w jednej z odpowiedzi na interpelację poselską napisało, że w takiej sytuacji będzie można odliczyć 75 proc. wydatków.

Teraz proponujemy 50 proc., będzie to konsultowane, jesteśmy otwarci na wymianę poglądów.

Czy dotyczy to też samochodów osobowych, które przedsiębiorcy biorą w leasing?

Tak, chcemy bowiem zrównać zasady rozliczania firmowych aut bez względu na to, czy są własnością przedsiębiorcy, czy też są przez niego wynajmowane albo leasingowane. Przy okazji podwyższamy limit na amortyzację, teraz jest to 20 tys. euro, ma być 150 tys. zł. Taki limit będzie też obowiązywał przy rozliczaniu opłat za leasingowany bądź wynajmowany samochód. Zapobiegnie to rozliczaniu w kosztach firmy luksusowych aut, które zostały wzięte w leasing.

Kolejna propozycja – zasady rozliczania zysków z obrotu bitcoinami i inną wirtualną walutą. Teraz są kwalifikowane do praw majątkowych albo działalności gospodarczej (jeśli wchodzą w jej zakres). Projekt przewiduje, że przychody osiągane z obrotu wirtualnymi walutami będą zaliczane do przychodów z kapitałów pieniężnych, nawet gdy osiągane są w działalności gospodarczej. To dobrze dla podatników?

Uważam, że tak. Teraz bowiem przy wysokich zyskach mogą zapłacić 32-proc. podatek, po zmianach będzie to 19 proc. Liczone od dochodu, przychód będzie bowiem można pomniejszyć o wydatki związane z obrotem kryptowalutą.

W nowelizacji proponuje się, aby zmiany obejmujące wirtualne waluty dotyczyły dochodów osiągniętych już od 1 stycznia 2018 r. Czyli nowe przepisy zadziałają wstecz.

Skoro nowe regulacje są korzystniejsze dla podatników, to nie ma przeszkód, żeby wprowadzić je z mocą wsteczną.

Jeśli ktoś płaci teraz 18-proc. podatek według skali, to 19 proc. nie jest dla niego korzystniejsze. Pojawia się też pytanie, co mają zrobić ci, którzy teraz rozliczają wirtualne waluty na obecnych zasadach, innych niż planowane.

Przyjrzymy się jeszcze przepisowi przejściowemu, jeśli okaże się, że może pogorszyć sytuację niektórych podatników, na pewno go zmienimy.

Zmian w projekcie nowelizacji jest bardzo dużo, z czego podatnicy na pewno się ucieszą?

Choćby ze złagodzenia warunków ulgi mieszkaniowej. Teraz osoba, która chce z niej skorzystać, musi w ciągu dwóch lat wydać pieniądze ze sprzedaży nieruchomości na cele mieszkaniowe. Chcemy wydłużyć ten termin do trzech lat. Planujemy też korzystne zmiany dla tych, którzy otrzymali nieruchomość w spadku.

Podatnikom łatwiej będzie też skorzystać z preferencyjnego rozliczenia z małżonkiem bądź samotnie wychowywanym dzieckiem.

A firmy?

Najmniejsze spółki (tzw. mali podatnicy, mający przychody do 1,2 mln euro rocznie) oraz rozpoczynające działalność zapłacą tylko 9 proc. CIT. Teraz podatek dla nich wynosi 15 proc. (pozostałe spółki z o.o. i akcyjne płacą 19 proc.).

Wprowadzamy możliwość odliczania hipotetycznych odsetek od zatrzymanego w spółkach zysku. Zrównujemy w ten sposób podatkowe zasady finansowania spółki kapitałem własnym z finansowaniem dłużnym. Rozwiązanie to ma zachęcać do budowania w firmach kapitału na inwestycje.

Ważną zmianą, upraszczającą życie przedsiębiorcom, jest wprowadzenie możliwości posłużenia się kopią certyfikatu rezydencji przy rozliczaniu należności wypłacanych zagranicznym podmiotom. Dotyczyć to ma płatności nieprzekraczających rocznie 10 tys zł. Powinno ułatwić rozliczenie firmom korzystającym np. z usług Facebooka czy Google.

Chcę też zwrócić uwagę na ulgę Innovation Box. Przysługiwać będzie firmom prowadzącym działalność badawczo-rozwojową. Polega na preferencyjnym opodatkowaniu (stawka 5 proc.) wyodrębnionego dochodu, uzyskiwanego ze składników własności intelektualnej, chronionych m.in. przez patent. Ta propozycja ma zachęcić firmy do lokowania i zatrzymywania własności intelektualnej w Polsce.

Na razie jednak największe emocje budzą niekorzystne dla podatników zmiany.

Podkreślam, że zmiany uszczelniające przepisy, takie jak exit tax, dotkną tak naprawdę niewielu podatników, tylko tych, którzy stosują agresywną optymalizację. Zwykły przedsiębiorca czy osoba fizyczna nie będą mieli z nimi w ogóle do czynienia. Za to 440 tys. podatników CIT będzie mogło skorzystać z niższej stawki podatku. A 100 tys. osób, które mają przychody ze sprzedaży nieruchomości (taka liczba wynika z zeznań rocznych) dostanie korzystniejsze zasady rozliczenia. Proszę o zwrócenie uwagi na te liczby przy ocenie nowelizacji.

Rz: Podatek od przeprowadzki, emigracyjny, myto dla uciekających – exit tax ma już kilka polskich, groźnie brzmiących nazw. Co to właściwie jest?

Paweł Gruza: Exit tax to podatek od niezrealizowanych zysków kapitałowych. Czyli od hipotetycznego dochodu, który firma osiągnęłaby, gdyby sprzedała swój majątek w Polsce.

Pozostało 97% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Opinie Prawne
Prof. Pecyna o komisji ds. Pegasusa: jedni mogą korzystać z telefonu inni nie
Opinie Prawne
Joanna Kalinowska o składce zdrowotnej: tak się kończy zabawa populistów w podatki
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Przywracanie, ale czego – praworządności czy władzy PO?
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Bieg z przeszkodami fundacji rodzinnych
Opinie Prawne
Isański: O co sąd administracyjny pytał Trybunał Konstytucyjny?