Rozliczenie między stronami umowy o roboty budowlane

O ile solidarna odpowiedzialność inwestora za zapłatę wynagrodzenia należnego podwykonawcom nie budzi wątpliwości, o tyle poprawa sytuacji generalnego wykonawcy kosztem inwestora nie znajduje uzasadnienia – piszą prawicy Sylwia Graboś, Michał Sękowski.

Publikacja: 31.05.2016 09:04

Rozliczenie między stronami umowy o roboty budowlane

Foto: 123rf

Inwestor nie może się uchylić od zapłacenia zaakceptowanemu podwykonawcy wykonanych robót budowlanych wynagrodzenia, które ten miał otrzymać od generalnego wykonawcy. A jak już inwestor wynagrodzenie to zapłaci, musi je potem odzyskać od generalnego wykonawcy, co nie zawsze jest proste. W przekonaniu autorów sam charakter umowy o roboty budowlane pozwala inwestorowi dochodzić całości tej kwoty, niezależnie od innych rozwiązań prawnych, które są już znane w orzecznictwie.

Problemy z interpretacją

Rozliczenia między inwestorem a generalnym wykonawcą konieczne na skutek zaspokojenia przez inwestora roszczeń podwykonawców robót budowlanych często rodzą dla inwestorów wiele problemów. Są one zwykle konsekwencją wątpliwości dotyczących interpretacji obowiązujących przepisów dotyczących solidarnej odpowiedzialności inwestora wobec podwykonawców oraz rozbieżności w orzecznictwie i doktrynie dotyczących tej kwestii.

Inwestor ponosi wraz z generalnym wykonawcą solidarną odpowiedzialność za zapłatę podwykonawcy za wykonane przez niego roboty budowlane (art. 6471 § 5 kodeksu cywilnego). Ponadto przepisy wymagają dla ustalenia solidarnej odpowiedzialności inwestora wobec podwykonawców zgody inwestora na zawarcie umowy pomiędzy generalnym wykonawcą a podwykonawcą.

Przepisy k.c. dotyczące umowy o roboty budowlane nie regulują jednak szczegółowo kwestii rozliczeń między inwestorem i generalnym wykonawcą w przypadku zapłaty przez inwestora na rzecz podwykonawcy. Sprawę częściowo uprościły (w tym aspekcie) przepisy znowelizowanego prawa zamówień publicznych, które weszły w życie 24 grudnia 2013 r. W przypadku zamówień udzielonych po tej dacie przepisy nakazują odliczyć kwoty wypłacone podwykonawcom robót budowlanych (i nie tylko im) od wynagrodzenia należnego generalnemu wykonawcy. Ale nie wszystkie umowy o roboty budowlane zawierane są w reżimie p.z.p. W takim przypadku w odniesieniu do rozliczeń z generalnym wykonawcą należy posłużyć się zasadami ogólnymi wynikającymi z kodeksu cywilnego. K.c. reguluje m.in. kwestie rozliczeń między podmiotami solidarnie zobowiązanymi, gdy jeden z nich zaspokoi ciążące na nich zobowiązanie. W takim przypadku o sposobie rozliczenia między współdłużnikami decyduje treść istniejącego między nimi stosunku prawnego (art. 376 § 1 zdanie pierwsze k.c.). Takie postanowienie zazwyczaj rozumie się jako konieczność uregulowania wprost w umowie między stronami zasad rozliczeń na wypadek zaspokojenia przez inwestora roszczeń podwykonawcy. Zdarza się jednak, i to nierzadko, że inwestorzy nie umieszczają w umowach o roboty budowlane postanowienia o obowiązku zwrotu przez generalnego wykonawcę kwot wypłaconych przez inwestora podwykonawcom. Często umowy te zawierają w tej materii jedynie stwierdzenia, iż generalny wykonawca ma obowiązek uiszczania wynagrodzeń należnych podwykonawcom. A kodeks cywilny narzuca zasadę, że „Jeżeli z treści tego stosunku prawnego nie wynika nic innego, dłużnik, który świadczenie spełnił, może żądać zwrotu w częściach równych" (art. 376 § 1 zdanie drugie k.c.). W praktyce oznacza to, że inwestor będzie mógł dochodzić od generalnego wykonawcy tylko połowy kwoty wypłaconej podwykonawcy. Rozwiązanie takie wydaje się już na pierwszy rzut oka nie do przyjęcia przez inwestorów. Intuicyjnie każdy czuje, że kwestia ta nie powinna być rozwiązana w ten sposób, nawet jeżeli inwestor nie był wystarczająco zapobiegliwy, aby zapewnić sobie prawo zwrotu pełnej wysokości wypłaconych podwykonawcom kwot.

Szczęśliwie dla inwestorów Sąd Najwyższy w wyroku z 17 lutego 2011 r., sygn. akt IV CSK 293/10, stanął na stanowisku, że zapłata wynagrodzenia przez inwestora podwykonawcom na podstawie art. 6471 § 5 k.c. stanowi zaspokojenie cudzego długu, bo wskazany przepis „statuuje ustawową bierną solidarność o charakterze gwarancyjnym w postaci odpowiedzialności ex lege za cudzy dług". Sąd wywiódł z tego, iż skoro zapłata podwykonawcom przez inwestora wynagrodzenia, za które inwestor ponosi solidarną odpowiedzialność, stanowi zaspokojenie cudzego długu, to inwestor (jako osoba, która spłaciła wierzyciela – podwykonawcę) nabywa spłaconą wierzytelność do wysokości dokonanej zapłaty na podstawie art. 518 § 1 pkt 1 k.c. Przez spełnienie przez inwestora świadczenia (ciążącego na wykonawcy z mocy umowy zawartej z podwykonawcą) na rzecz podwykonawcy inwestor staje się wierzycielem wykonawcy.

Taka interpretacja oznacza, że inwestor może bez przeszkód dochodzić od generalnego wykonawcy całości kwot wypłaconych podwykonawcom, niezależnie od tego, na ile zadbał o tę kwestię w umowie z generalnym wykonawcą. Takie stanowisko bywa jednakże traktowane z rezerwą, w szczególności z uwagi na kwalifikację długu wobec podwykonawcy jako długu „cudzego". Jako że odpowiedzialność inwestora ma bezpośrednie źródło w przepisach prawa, są podstawy, aby twierdzić, iż jest to jego własny dług, a nie cudzy.

Kłopotliwe stanowisko

Autorzy niniejszego artykułu bardzo doceniają stanowisko wyrażone przez SN. Nie pozwala ono na postawienie generalnego wykonawcy w uprzywilejowanej pozycji przez zmniejszenie wysokości jego obciążeń związanych z wykonanymi na jego zlecenie pracami. Jednakże konkluzja płynąca z orzeczenia SN, pozwalająca inwestorowi na zwrotne dochodzenie od wykonawcy całości uiszczonej na rzecz podwykonawcy kwoty, a nie jedynie jej 50 proc., tj. stanowiąca o równej pozycji generalnego wykonawcy i inwestora w relacjach związanych z zaspokajaniem roszczeń podwykonawców o zapłatę za roboty budowlane, daje się wywieść z innych okoliczności niż przytoczone przez SN.

Wprost z kodeksu

W naszym przekonaniu przytoczony wyżej art. 376 k.c. pozwala sam w sobie na argumentację, iż w sytuacji gdy umowa pomiędzy inwestorem a generalnym wykonawcą nie reguluje rozliczeń w przypadku gdy inwestor zaspokoi roszczenia podwykonawcy o zapłatę, generalny wykonawca powinien zwrócić inwestorowi całość wypłaconej przez inwestora kwoty. To treść istniejącego między współdłużnikami stosunku prawnego rozstrzyga o tym, czy i w jakich częściach może on żądać zwrotu od współdłużników. Zatem należy skupić się właśnie na stosunku prawnym pomiędzy generalnym wykonawcą i inwestorem. Tym stosunkiem prawnym jest umowa o roboty budowlane. Ta z kolei określa, jakie obowiązki należą do inwestora, a jakie do wykonawcy. I oczywiście inwestor jest zobowiązany do zapłaty wynagrodzenia na rzecz wykonawcy, ale tylko tego umówionego. Zakres zobowiązań finansowych inwestora wobec wykonawcy ograniczony jest do zapłaty należnego mu wynagrodzenia i nie uwzględnia możliwości pomniejszania poziomu zadłużenia wykonawcy (zwiększenia zadłużenia inwestora ponad umówione wynagrodzenie) w związku z realizacją prac wykonywanych na jego rzecz przez podwykonawców, co byłoby efektem sugerowanej odpowiedzialności solidarnej w równych częściach. A zatem, o ile solidarna odpowiedzialność inwestora za zapłatę wynagrodzenia należnego podwykonawcom za wykonane roboty budowlane nie budzi co do zasady wątpliwości, o tyle poprawa sytuacji generalnego wykonawcy kosztem inwestora nie znajduje żadnego uzasadnienia. Umowa o roboty budowlane nie przewiduje bowiem w żaden sposób powiększenia zakresu zobowiązania inwestora wobec generalnego wykonawcy, gdy ten nie wywiązuje się ze zobowiązań wobec podwykonawców. Treść wynikającego z niej stosunku prawnego w sposób samodzielny bez potrzeby szczegółowej regulacji w umowie określa, w jakich granicach kształtuje się solidarna odpowiedzialność stron wobec podwykonawców. Przepisy art. 6471 k.c. miały na celu ochronę mniejszych przedsiębiorców przed bankructwem spowodowanym nierzetelnością generalnego wykonawcy, a nie polepszenie sytuacji generalnych wykonawców kosztem inwestorów.

Podsumowując, naszym zdaniem treść stosunku między inwestorem a generalnym wykonawcą wynikająca z charakteru umowy o roboty budowlane pozwala przyjąć, że generalny wykonawca powinien dokonać zwrotu całości kwot wypłaconych przez inwestora podwykonawcom. Dzieje się tak niezależnie od argumentacji wynikającej z powołanego wyżej wyroku SN, która budzi u niektórych pewne wątpliwości.

Sylwia Graboś, radca prawny GWW

Michał Sękowski, radca prawny, partner GWW

Opinie Prawne
Marek Isański: TK bytem fasadowym. Władzę w sprawach podatkowych przejął NSA
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Rząd Tuska w sprawie KRS goni króliczka i nie chce go złapać
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Czy tylko PO ucywilizuje lewicę? Aborcyjny happening Katarzyny Kotuli
Opinie Prawne
Marek Dobrowolski: Trybunał i ochrona życia. Kluczowy punkt odniesienia
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Ministra, premier i kakofonia w sprawach pracy