Globalna Rezerwa Federalna

Kryzysy bankowe nauczyły banki centralne, że pełnienie przez nie funkcji pożyczkodawcy ostatniej instancji wymaga szybkich i zdecydowanych działań.

Publikacja: 04.05.2020 21:00

Globalna Rezerwa Federalna

Foto: Pexels

To, że Rezerwa Federalna nie dostarczyła bankom odpowiednio dużych pożyczek płynnościowych na początku lat 30., spowodowało bankructwo jednej trzeciej amerykańskich banków, wskutek czego recesja przekształciła się w Wielki Kryzys.

Z tego właśnie powodu, gdy wybuchł globalny kryzys bankowy w sierpniu 2007 r., Rezerwa Federalna kierowana przez Bena Bernanke, znanego ze swych książek o Wielkim Kryzysie lat 30., działała szybko i zdecydowanie, ratując przez załamaniem nie tylko banki, ale i rynki finansowe. Skoro pomogło to w latach 2007–2009, Fed dzisiaj robi to samo i to na większą skalę.

Ratunek w swapach

Nowym elementem w czasie kryzysu 2007–2009 była masowa pomoc Fedu dla zagranicznych banków. Robił to dlatego, że banki centralne w różnych krajach mogą kreować płynne rezerwy we własnych walutach, ale nie w dolarze. Tymczasem, gdy po wybuchu kryzysu finansowego w 2007 r. amerykańskie fundusze rynku pieniężnego wycofały z Europy depozyty warte setki miliardów dolarów, europejskie banki zostały bez dolarowych źródeł finansowania. Gdyby musiały masowo wyprzedawać dolarowe aktywa, pogłębiłoby to kryzys bankowy po obu stronach Atlantyku.

Chcąc nie dopuścić do tego, Fed pożyczył EBC setki miliardów dolarów w formie swapów walutowych, polegających na tym, że jako pożyczkobiorca kupował od Fedu w transakcjach natychmiastowych dolary za euro, zobowiązując się do ich odsprzedaży w transakcjach terminowych. Pożyczone od Fedu dolary EBC pożyczał europejskim bankom, też w formie linii swapowych.

Największe jednak europejskie banki pożyczały dolary nie tylko od EBC, ale i bezpośrednio od Fedu. Dlaczego mogły to robić? Dlatego, że od lat 90. ubiegłego wieku dilerami rynku pierwotnego Rezerwy Federalnej, mogącymi bezpośrednio uczestniczyć w jej operacjach, stawały się też zagraniczne (głównie europejskie) duże banki. Dlaczego tak się działo? Z przyczyn pragmatycznych. Większość transakcji zawieranych na globalnym międzybankowym rynku finansowym dokonywana jest w dolarach, a przeprowadzają je głównie wielkie międzynarodowe banki. Są to transakcje krótkoterminowe, a źródłem ich ewentualnego refinansowania jest z natury rzeczy Fed.

Rezerwa Federalna jest, zresztą, od dawna przyzwyczajona, że popyt na generowane przez nią płynne rezerwy ma charakter globalny. Już w latach 60. powstał rynek eurodolarowy, na którym najpierw londyńskie banki, a później także banki z innych centrów finansowych zaczęły udzielać kredytów dolarowych i kreować w ten sposób dolary potrzebne do sfinansowania międzynarodowych obrotów handlowych. Jak banki te rozliczają swoje transakcje? Poprzez amerykańskie banki będące ich korespondentami, a więc ostatecznie poprzez Fed.

Obligacje dolarowe

W jakiej walucie wiele dużych firm w krajach rozwijających się emituje swoje obligacje? W dolarach. Dlatego, że rynki krajowe są często za małe, by można było uplasować na nich duże emisje obligacji i sprzedać je bez konieczności oferowania wysokiego oprocentowania. Ryzyko takich emisji bierze się stąd, że jeśli następuje kryzys finansowy i towarzysząca mu aprecjacja dolara (w efekcie ucieczki kapitału do walut cieszących się największym zaufaniem), stawia to w trudnej sytuacji emitentów takich obligacji. Ci zaś szukają pomocy w swoich krajowych bankach centralnych, a te – jeśli nie mają dostatecznie dużych rezerw walutowych – w Fed.

Lista banków centralnych, którym Rezerwa Federalna umożliwiła w tym roku zaciąganie w niej pożyczek dolarowych w formie swapów walutowych, jest dużo dłuższa niż w latach 2007–2009, a trafiły na nią banki centralne ze wszystkich stron świata, m.in. Brazylii, Meksyku, Nowej Zelandii, Australii, Danii i ze Szwecji.

Przypomniawszy to wszystko, wiemy już, co jest jednym z powodów tego, że dolar długo jeszcze pozostanie kluczową walutą międzynarodową. Będzie tak w dużej mierze dlatego, że Fed nie ucieka od pełnienia funkcji międzynarodowego pożyczkodawcy ostatniej instancji.

Prof. dr hab. Andrzej Sławiński jest szefem Zakładu Rynku Papierów Skarbowych w Katedrze Skarbowości SGH. Był członkiem RPP.

To, że Rezerwa Federalna nie dostarczyła bankom odpowiednio dużych pożyczek płynnościowych na początku lat 30., spowodowało bankructwo jednej trzeciej amerykańskich banków, wskutek czego recesja przekształciła się w Wielki Kryzys.

Z tego właśnie powodu, gdy wybuchł globalny kryzys bankowy w sierpniu 2007 r., Rezerwa Federalna kierowana przez Bena Bernanke, znanego ze swych książek o Wielkim Kryzysie lat 30., działała szybko i zdecydowanie, ratując przez załamaniem nie tylko banki, ale i rynki finansowe. Skoro pomogło to w latach 2007–2009, Fed dzisiaj robi to samo i to na większą skalę.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację