Prof. Śliwerski o nowelizacji Karty Nauczyciela

Rozmowa | Prof. Bogusław Śliwerski, kierownik Katedry Teorii Wychowania na Uniwersytecie Łódzkim

Publikacja: 12.01.2016 08:23

Prof. Śliwerski o nowelizacji Karty Nauczyciela

Foto: 123RF

W projekcie nowelizacji Karty nauczyciela zapisano, że oprócz zajęć dydaktycznych w ramach pensum nauczyciel poprowadzi też inne zajęcia wynikające z zadań statutowych szkoły, w tym opiekuńcze i wychowawcze. Zniknie więc tylko zapis o wymiarze, w jakim powinny się odbywać tzw. godziny karciane.

Prof. Bogusław Śliwerski: To dobre rozwiązanie. W poprzedniej kadencji ministerstwo dopisało dodatkowe dwie godziny poza systemem płacowym. Podniesiono nauczycielom pensum bez podwyżki wynagrodzenia. Czas ich pracy poza planem lekcji powinien być elastyczny. Sami powinni decydować, jak mają rozwijać zainteresowania dzieci. Nauczyciele prowadzą koła zainteresowań, nierzadko w większym wymiarze niż te dwie godziny tygodniowo. Formalizowanie tych zajęć było udręką i zbędnym biurokratyzmem. Dla części nauczycieli było to wręcz obraźliwe. Nie trzeba ich niczym straszyć, by pracowali z dziećmi.

Część dyrektorów szkół obawia się, że zniknie narzędzie, które pozwalało im mieć wpływ na to, jak nauczyciele wykorzystują część 40-godzinnego etatu.

Taki dyrektor powinien zrezygnować z pracy, bo nie potrafi zorganizować środowiska pedagogicznego w szkole. Odwoływanie się do narzędzi administracyjnych tylko sprzyja pozoranctwu. Nazwa „godziny karciane" jest adekwatna – można grać fałszywymi kartami. Wpisuje się dwie godziny, ale to, jaka jest ich jakość, już nikogo nie obchodzi. Jeśli chciało się zwiększyć wymiar godzin pracy w szkole, trzeba było podnieść pensum. Ale wtedy należałoby podnieść też wynagrodzenia.

Jak na małe dziecko może wpływać realizacja godzin karcianych w świetlicy? W niektórych szkołach co dwie godziny zmienia się osoba, która zajmuje się dziećmi.

Tak, świetlica jest jak poczekalnia dworcowa, w której co dwie godziny zmienia się sokista. Nie można bezkosztowo organizować opieki. To szkodzi dzieciom. One powinny mieć w tym czasie zajęcia prowadzone przez świetnie przygotowanych do tego specjalistów. Tylko wtedy można aktywować dzieci, rozwijać ich zainteresowania.

Czy likwidacja godzin karcianych może pogłębić dysproporcje społeczne, bo biednych samorządów nie będzie stać na dopłacanie do dodatkowych zajęć?

To demagogia. To tak jakby powiedzieć, że skoro zmienia się klimat, wszyscy zachorujemy na grypę.

Nie można traktować nauczycieli jak osób, które po zajęciach w ramach pensum nie są zainteresowane uczniami. To upokarzające.

Pewnie jak w każdym zawodzie zdarzają się różni ludzie.

Tak, ale nie możemy uprawiać propagandy. Niech samorządowcy lepiej zajmą się walką o to, by mieć większy budżet, niż bezkosztowo organizować opiekę nad dziećmi. Niech lepiej samorządowcy nie przerzucają odpowiedzialności na ministerstwo.

Ale budżet na edukację, jakim dysponują samorządy, zależy właśnie od rządu.

Nie zmienia to faktu, że samorządy powinny walczyć o te pieniądze.

ZNP uważa, że to dobrze, że godziny karciane zostaną zniesione. Powinno się jednak doprecyzować, jakie obowiązki mogą wchodzić w zakres zajęć i czynności wynikające z zadań statutowych szkoły.

Związki zawodowe nie powinny się wtrącać w zakres zajęć. Kompetencją związku jest dbałość o respektowanie prawa pracy.

Ale związkowcom chodzi o to, by nie dochodziło do nadużyć w ramach zatrudnienia.

Procesu dydatktyczno-wychowawczego nie da się sparametryzować. Nauczyciele to nie bezmyślna, zniewolona kasta. Wiedzą, na czym polega ich praca. Rada pedagogiczna w szkole ma zaś prawo wnioskować o ocenę pracy dyrektora, jeżeli nadużywa on swojej władzy. Nauczyciele nie muszą szukać pomocy u związkowców.

W projekcie nowelizacji Karty nauczyciela zapisano, że oprócz zajęć dydaktycznych w ramach pensum nauczyciel poprowadzi też inne zajęcia wynikające z zadań statutowych szkoły, w tym opiekuńcze i wychowawcze. Zniknie więc tylko zapis o wymiarze, w jakim powinny się odbywać tzw. godziny karciane.

Prof. Bogusław Śliwerski: To dobre rozwiązanie. W poprzedniej kadencji ministerstwo dopisało dodatkowe dwie godziny poza systemem płacowym. Podniesiono nauczycielom pensum bez podwyżki wynagrodzenia. Czas ich pracy poza planem lekcji powinien być elastyczny. Sami powinni decydować, jak mają rozwijać zainteresowania dzieci. Nauczyciele prowadzą koła zainteresowań, nierzadko w większym wymiarze niż te dwie godziny tygodniowo. Formalizowanie tych zajęć było udręką i zbędnym biurokratyzmem. Dla części nauczycieli było to wręcz obraźliwe. Nie trzeba ich niczym straszyć, by pracowali z dziećmi.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem
Opinie Prawne
Marek Isański: Organ praworządnego państwa czy(li) oszust?
Opinie Prawne
Marek Kobylański: Dziś cisza wyborcza jest fikcją
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Reksio z sekcji tajnej. W sprawie Pegasusa sędziowie nie są ofiarami służb