Michał Szułdrzyński: Pomnik smoleński i etyka Kalego

Mało innych tematów wywołuje w Polsce tak silne emocje, jak pomniki. Nasza świadomość jest znacznie bogaciej umeblowana symboliką, która stanowi swego rodzaju substytut rozczarowania codziennością, jej szarością i bylejakością.

Aktualizacja: 26.03.2019 06:16 Publikacja: 25.03.2019 18:10

Michał Szułdrzyński: Pomnik smoleński i etyka Kalego

Foto: Adrian Grycuk/Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Poland

Dlatego, gdy tylko w polu widzenia pojawia się pomnik, zaczynają buzować emocje i bardzo często wyłączamy rozum. Wtedy też rządzić zaczynają odruchy stadne i sympatie polityczne.

Czytaj także: Na hulajnodze po pomniku smoleńskim. Policja wyjaśnia

Gdy więc tylko w sieci po raz pierwszy pojawiła się „informacja” o tym, że policjanci złapali dwóch nastolatków, którzy jeździli wokół pomnika smoleńskiego w Warszawie, role zostały rozdane i wszystko, co działo się później było do przewidzenia. A więc przeciwnicy PiS zaczęli się na wyścigi oburzać na opresyjne policyjne państwo, przypomnieli sobie, że pomnik postawiono z pominięciem procedur za pomocą triku polegającego na przejęciu przez wojewodę zarządu nad placem Piłsudskiego z powodów rzekomo bezpieczeństwa. Zachowanie drugiej strony też łatwo było przewidzieć.

Wszystko szłoby swoim rytmem, gdyby nie drobny szczegół – otóż policja przedstawiła nagrania z monitoringu i okazało się, że cała sprawa znacznie bardziej przypominała relacje Radia Erewań o tym, że na Placu Czerwonym rozdają samochody, tyle, że nie na Placu Czerwonym ale przy dworcu warszawskim i nie samochody ale rowery i nie rozdają ale kradną. Wbrew alarmistyczny doniesieniom krytycznych wobec PiS mediów chłopcy nie jeździli wokół pomnika, lecz wskakiwali na hulajnogach na sam monument. I nie zostali zatrzymani, lecz wylegitymowani. Nieprawdziwa okazała się też kolportowana w sieci informacja, jakoby policjanci chłopcom hulajnogi zabrali. Wytknięcie wszystkich manipulacji w tej sprawie zasługuje na osobny tekst. Ale fakty niewiele zmieniły. Większość zaangażowanych w sprawę dalej jest przekonana, że racja jest po ich stronie.

Oczywiście, można się zżymać na to, że policjanci na chwilę chłopaków zatrzymali. Łatwiej przecież wylegitymować nastolatków niż doprowadzić np do zakładu karnego skazanego za zlecanie nielegalnych podsłuchów Marka Falentę, który się gdzieś rozpłynął.

Ale równocześnie trzeba pamiętać, że na pomnik upamiętniający taką potworną tragedię, jaką była katastrofa smoleńska, wjeżdżać na hulajnodze po prostu nie wypada. I dobrze, że stróże prawa zwrócili nastolatkom uwagę, choć może mogli to zrobić w milszy sposób. Ale praworządność polega również na rzeczach drobnych – na tym, że nie skacze się po pomnikach, nie gwiżdże na nielubianych polityków na cmentarzu, ani też nie pochwala samowolnego niszczenie legalnie stojącego pomnika ks. Jankowskiego. Ale na przyznanie tego nie pozwala bardzo często najpopularniejsza ostatnio etyka w polskich debatach: etyka Kalego.

Dlatego, gdy tylko w polu widzenia pojawia się pomnik, zaczynają buzować emocje i bardzo często wyłączamy rozum. Wtedy też rządzić zaczynają odruchy stadne i sympatie polityczne.

Czytaj także: Na hulajnodze po pomniku smoleńskim. Policja wyjaśnia

Pozostało 90% artykułu
Komentarze
Czego o ministrze Zbigniewie Ziobro pisać dziś nie wolno
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Prezydent, dyktator, zbrodniarz? Kim jest dla nas Putin
Komentarze
Bogusław Chrabota: Patryk Jaki. Bonaparte prawicowych radykałów
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Tusk i Biedroń uderzają w partię Hołowni. Kto więcej zyska na tej przepychance?
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Kłótnia o ambasadorów. Dlaczego rząd Tuska potrzebuje konfliktu z prezydentem