Reklama
Rozwiń
Reklama

I znowu to samo…

Zamiast kompleksowych zmian w prawie inwestycyjno-budowlanym od wyborów do wyborów serwuje się nam atrapy rozwiązań.

Publikacja: 09.08.2019 03:00

Proobywatelskie, deregulacyjne, wolnościowe – takie są zdaniem Ministerstwa Inwestycji i Rozwoju przygotowane przez nie zmiany w prawie budowlanym. Znikną absurdy, takie jak konieczność uzyskania pozwolenia na budowę w przypadku instalacji bankomatów, paczkomatów czy innych małych automatów – chwalił się w niedawno przesłanym do mediów komunikacie resort inwestycji.

I bardzo dobrze, że ministerstwo myśli „proobywatelsko", pytanie jednak, kiedy dojdzie do zmian w planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, które będzie można dojrzeć obywatelskim okiem.

Przenieśmy się w czasie, i to w czasy nie tak odległe, bo do drugiej połowy roku 2012. Z ust ówczesnego szefa Ministerstwa Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej Sławomira Nowaka pada deklaracja o dokumencie mającym „uwolnić energię budowlaną". Dzieje się to podczas wręczania nominacji członkom świeżo utworzonej komisji kodyfikacyjnej prawa budowlanego. Były uściski dłoni, potem kilka lat wytężonych prac, które zaowocowały przedstawieniem opinii publicznej najpierw tez, a później projektu kodeksu urbanistyczno-budowlanego. I co z tego? Nic...

Obecnie przyjęty przez Komitet Stały Rady Ministrów projekt noweli prawa budowlanego to zlepek rozwiązań głównie porządkujących przepisy (w niewielkiej części zaczerpniętych z kodeksowych propozycji), podlany legislacyjnymi pomysłami stanowiącymi reakcję na wydarzenia, które odbiły się echem w mediach.

Natomiast na uchwalenie w tej kadencji Sejmu nie mają szansy propozycje wypracowane przez jeszcze inny zespół powołany w Ministerstwie Inwestycji i Rozwoju do przygotowania nowej ustawy o planowaniu przestrzennym. A to właśnie w tej mierze potrzebne są poważne zmiany.

Reklama
Reklama

Jak podaje Polska Akademia Nauk, chaos przestrzenny kosztuje nas 84,3 mld zł rocznie. To rachunek wystawiony między innymi za beztroskie budownictwo na podstawie warunków zabudowy na terenach do tego nieprzystosowanych (koszt samej infrastruktury dla rozproszonej zabudowy wyliczono na 20,5 mld zł), z którym – mimo zapewnień – nikt nie chce/nie umie (do wyboru) realnie się zmierzyć. „Mniej czasu na odwołanie się".

Nieruchomości
Rząd rusza z regulacją krótkiego najmu mieszkań. Ile władzy dla gmin, ile dla wspólnot?
Materiał Promocyjny
Nowa rola deweloperów. 40% Polaków oczekuje od nich czegoś więcej niż tylko budowania osiedli
Nieruchomości
To takie domy wybierali w tym roku Polacy
Nieruchomości
Najem mieszkań. Mało kto chce się teraz przeprowadzać
Nieruchomości
„Przecież nie urządzę w niej cyrku”. Co się stanie z warszawską Blue City?
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama