Inny profil bezpieczeństwa leczenia
Celem immunoterapii jest pobudzenie, a następnie wykorzystanie naturalnych mechanizmów obronnych, które są wyciszane właśnie przez komórki rakowe. Dzieli się ją na: lokalną, która dotyczy jednej części ciała, i całościową, która dotyczy całego ciała, oraz niespecyficzną, która pobudza do działania cały system odpornościowy chorego, i celowaną, nakierowaną na konkretny rodzaj komórek, które organizm musi zwalczyć.
Immunoterapia nie działa więc bezpośrednio na komórki nowotworowe, tak jak to ma miejsce w przypadku chemioterapii. Ta druga sprowadza się do uszkadzania komórek rakowych, ale jednocześnie oddziałuje negatywnie na zdrowe tkanki organizmu, powodując typowe dla chemioterapii działania niepożądane – utratę włosów, nudności, zaburzenia odporności, uszkodzenia szpiku kostnego, układu nerwowego, układu pokarmowego, powikłania naczyniowe i uszkodzenie serca, bezpłodność, występowanie nowotworów wtórnych i wiele innych. Z ich powodu cierpi praktycznie każdy pacjent. Lista działań niepożądanych, jakie mogą wystąpić w przypadku immunoterapii, jest o wiele krótsza i mniej spektakularna. Znajdują się na niej: wysypka, biegunki i zapalenie jelita grubego, niedoczynność lub nadczynność tarczycy, zapalenie przysadki, niedoczynność nadnerczy.
Coraz częściej onkolodzy – dla osiągnięcia możliwie najlepszych efektów terapeutycznych – sięgają też po terapię skojarzoną – połączenie chemio- i immunoterapii. W większości państw europejskich ten schemat leczenia już teraz jest standardem między innymi w pierwszej linii leczenia zaawansowanego raka płuca. Niestety, w Polsce dostęp do takich rozwiązań jest wciąż mocno ograniczony.
Coley i jego toksyna
Prace nad koncepcją immunoterapii rozpoczęły się na przełomie XIX i XX wieku. W 1909 r. postulat dotyczący tego, że układ odpornościowy człowieka może rozpoznawać i niszczyć komórki nowotworowe, sformułował Paul Ehrlich. Jeszcze wcześniej, w 1893 r., William Coley, amerykański chirurg i naukowiec, zaobserwował, że niektóry typy nowotworów mogą samoistnie cofać się u pacjentów, którzy cierpiąc na raka, równolegle zapadali na infekcje bakteryjne.
Inspiracją dla podjęcia obserwacji na ten temat stał się przypadek 17-letniej pacjentki, która trafiła pod opiekę Coleya w 1890 r. Była to cierpiąca na mięsaka Elizabeth (Bessie) Dashiell. Wstrząśnięty jej szybką śmiercią lekarz zaczął szukać informacji na temat podobnych przypadków w aktach medycznych New York Hospital, w którym wówczas praktykował. W archiwum znalazł m.in. opis przypadku niemieckiego imigranta nazwiskiem Fred Stein, w którego szyi znajdował się nieoperacyjny guz zdiagnozowany jako mięsak okrągłokomórkowy. Mięsak ten miał zniknąć po tym, jak u mężczyzny wystąpiło zakażenie skóry wywołane przez Streptococcus pyogenes – rodzaj paciorkowca powodującego choroby skóry i górnych dróg oddechowych. Coley odnalazł wciąż żyjącego Steina i osobiście go zbadał, ale nie znalazł w jego organizmie śladów świadczących o obecności nowotworu – teraz ani w przeszłości. W ciągu kolejnych miesięcy amerykański lekarz znalazł 47 podobnych przypadków. Od 1891 r. prowadził też eksperyment na Włochu imieniem Zola, w którego prawym migdałku znajdował się guz znacznie utrudniający choremu oddychanie, jedzenie i mówienie. Coley wykonywał na ciele Zoli niewielkie nacięcia, w które wcierał bakterie paciorkowca. Po kilku miesiącach nieudanych prób zakażenia mężczyzny i zastosowaniu zjadliwego szczepu bakterii Zola poważnie zachorował. Wystarczyła doba liczona od wystąpienia pierwszych objawów infekcji, by guz – wedle raportów Coleya – zaczął upłynniać się i ustępować. Po dwóch tygodniach miało nie być po nim śladu.
Eksperymenty Amerykanina nie spotkały się jednak z uznaniem środowiska medycznego. Wręcz przeciwnie, opisane przez Coleya i opublikowane w 1893 r. obserwacje skutecznego procesu leczenia raka za pomocą zakażenia paciorkowcem wywołanego przez lekarza u dziesięciu pacjentów zostały skrytykowane jako niespójne i słabo udokumentowane. Finalnie jednak, choć dopiero w 1935 r., m.in. The Journal of the American Medical Association (JAMA) oraz znany i popularny wówczas onkolog Ernest Amory Codman przyznali, że założenia koncepcji Coleya mogą być słuszne. Sam Coley zmarł rok później, w 1936 r., ale jego misję kontynuowała rodzina. W 1953 r. córka lekarza, Helen Coley Nauts, założyła Cancer Research Institute, instytucję, która jest obecnie liderem w finansowaniu badań nad immunologią na uniwersytetach i w szpitalach na całym świecie.