– Ostatnio zdałem sobie sprawę, że właśnie rodzi się generacja dzieci, które będą żyły w I dekadzie XXII wieku. Jak wówczas będzie wyglądał świat? – pytał retorycznie Günter Verheugen, były komisarz UE ds. poszerzenia oraz przemysłu i przedsiębiorczości podczas sesji „Ład międzynarodowy" .
– Czy uda się zwalczyć ubóstwo i choroby, czy zakończą się konflikty, czy gospodarką będą rządzić globalne koncerny, czy ludzie zostaną zastąpieni przez sztuczną inteligencję, czy staniemy się beneficjentami czy też ofiarami dygitalizaji i robotyzacji? – wyliczał Verheugen, dobrze pokazując, że praktycznie na naszych oczach zmienia się porządek świata, i to w bardzo wielu obszarach.
Zmiana liderów
Komisarz zwracał uwagę m.in. na kwestie ładu gospodarczego. Obecnie pierwsza trójka największych państw na świecie pod względem wielkości gospodarki, to: USA, Chiny i Japonia. W 2050 r. – jak wynika z prognoz MFW – będą to w kolejności: Chiny, Indie i USA. Te trzy kraje stanowić będą ok. 45 proc. globalnego PKB, gospodarka całej UE (bez Wielkiej Brytanii) tylko 9 proc. Z kolei udział UE w liczbie ludności na świecie spadnie do ok. 5 proc., podczas gdy np. Afryki podwoi się.
– Te prognozy oznaczają, że podejście eurocentryczne do świata to kwestia przeszłości – podkreślał Verheugen. Dodał, że w parze z dominacją gospodarczą idzie dominacja polityczna i militarna, dla Europy te zmiany są więc ogromnym wyzwaniem. Do tego dochodzą problemy związane z ochroną klimatu, trendami migracyjnymi, konfliktami religijnymi i kulturowymi, terroryzmem itp. – Jedno państwo w pojedynkę na pewno sobie nie poradzi. Odpowiedź na te wyzwania wymaga współpracy międzynarodowej i ważne, by UE była częścią tego nowego międzynarodowego ładu – przekonywał.
Problem w tym, że sama UE nie wydaje się na to gotowa. Jak mówił Verheugen, na dziś UE nie jest spójna, poszczególni członkowie stawiają interesy narodowe ponad dobro wspólne, Unii brakuje wizji, dokąd właściwie zmierza, i silnego przywództwa.