Nieruchomości w Państwie Środka mocno się rozgrzały

Sektor budowlany stanowi dla gospodarki Chin większe zagrożenie niż spór z administracją Trumpa – sugerują analitycy.

Aktualizacja: 22.08.2018 21:22 Publikacja: 22.08.2018 21:00

Nieruchomości w Państwie Środka mocno się rozgrzały

Foto: Adobe Stock

– Rynek nieruchomości jest dużo większym zagrożeniem dla chińskiej gospodarki od wojny handlowej – powiedział w CNBC Larry Hu, szef działu chińskich analiz ekonomicznych w banku Macquarie. Dodał, że uważnie przygląda się cenom nieruchomości w mniejszych chińskich miastach, gdzie po ostatnich szybkich zwyżkach cen mieszkań i liczby rozpoczętych budów może przyjść dekoniunktura.

Dane Narodowego Biura Statystyk mówią, że ceny nieruchomości w chińskich miastach rosną nieprzerwanie od ponad trzech lat, co jest najdłuższą tego typu zwyżką po 2008 r. W lipcu średni wzrost cen nieruchomości mieszkalnych w 70 chińskich miastach wyniósł 1,2 proc. w porównaniu z czerwcem (Bloomberg Intelligence wylicza średni wzrost cen w skali roku na 6,6 proc.). Oczywiście różnice pomiędzy poszczególnymi miastami są duże, np. w Szanghaju ceny spadły w lipcu o 0,1 proc. m./m., gdy w kurorcie Sanya, na wyspie Hainan o 3,7 proc. m./m. Wartość sprzedaży nieruchomości wzrosła łącznie o 22 proc. r./r., a liczba rozpoczętych nowych budów o 29,4 proc. r./r.

Nieruchomości nadal przyciągają

Nieruchomości nadal przyciągają

Rzeczpospolita

Rynek jest na tyle rozgrzany, że część miast wprowadza ograniczenia dla transakcji nieruchomościowych. Np. Nankin ogłosił niedawno zakaz zakupów nieruchomości mieszkalnych przez spółki. W ostatnich latach różnego rodzaju ograniczenia były już jednak wielokrotnie wprowadzane, a potem często je luzowano, by pobudzić wzrost gospodarczy.

„Opinia publiczna wciąż spodziewa się wzrostu cen nieruchomości, gdyż rząd wielokrotnie w przeszłości przechodził od zacieśniania polityki do jej nagłego luzowania, często, by zapobiec spowolnieniu wzrostu gospodarczego" – mówi raport China Europe International Business School, ośrodka finansowanego przez chiński rząd i UE. Według wyliczeń jego analityków średnia cena nowych mieszkań w 60 mniejszych chińskich miastach wzrosła od stycznia 2016 do maja 2018 r. o 28,1 proc.

Aż 65 proc. aktywów chińskich gospodarstw domowych stanowią nieruchomości (akcje jedynie 4 proc., a gotówka i depozyty bankowe – 20 proc.). To dużo więcej niż np. w USA (49 proc.) czy Japonii (34 proc.) – mówią dane firmy Noah Research. Gdyby więc doszło do kryzysu na chińskim rynku nieruchomości, mocno by on uderzył w miejscową klasę średnią.

Część ekonomistów wskazuje również, że sektor nieruchomości odgrywa zbyt dużą rolę w chińskiej gospodarce i pochłania zbyt wielką ilość kredytów udzielanych przez banki.

– Perspektywy gospodarcze mogą być teraz stabilne. Ale jeśli nie zostanie zwiększona kontrola nad rynkiem nieruchomości, to kapitał wciąż będzie płynął do tego sektora zamiast do branż, które bardziej go potrzebują, takich jak przemysł, innowacje technologiczne oraz turystyka – uważa Thales Qin, dyrektor w pekińskim think tanku Center for China and Globalization.

W marcu bazylejski Bank Rozliczeń Międzynarodowych (BIS) wskazał Chiny jako jeden z rynków najbardziej zagrożonych kryzysem bankowym. Jednym z głównych wskaźników, które analizował BIS, jest różnica pomiędzy zadłużeniem sektora niefinansowego w danym kraju a PKB w relacji do trendu. W przypadku Chin sięgała ona w 2017 r. – według wyliczeń BIS – 16,7 proc. Analitycy BIS wskazują jednak, że w ostatnich latach dzięki ograniczeniu przez chińskie władze działalności parabanków luka ta zmalała. W 2016 r. wynosiła aż 28,9 proc.

Powrót do stołu rozmów

W Waszyngtonie rozpoczęła się w środę kolejna, dwudniowa, tura amerykańsko-chińskich negocjacji handlowych. To pierwsze tego typu rozmowy od czerwca. Prezydent Trump mówił wcześniej, że nie spodziewa się po nich zbyt wiele, ale chińskie władze wykazują optymizm. – Mamy nadzieję, że wszyscy usiądą w spokoju i odbędą szczere dyskusje prowadzące do rozwiązania, które będzie korzystne dla obu stron – stwierdził Lu Kang, rzecznik chińskiego MSZ.

– Rynek nieruchomości jest dużo większym zagrożeniem dla chińskiej gospodarki od wojny handlowej – powiedział w CNBC Larry Hu, szef działu chińskich analiz ekonomicznych w banku Macquarie. Dodał, że uważnie przygląda się cenom nieruchomości w mniejszych chińskich miastach, gdzie po ostatnich szybkich zwyżkach cen mieszkań i liczby rozpoczętych budów może przyjść dekoniunktura.

Dane Narodowego Biura Statystyk mówią, że ceny nieruchomości w chińskich miastach rosną nieprzerwanie od ponad trzech lat, co jest najdłuższą tego typu zwyżką po 2008 r. W lipcu średni wzrost cen nieruchomości mieszkalnych w 70 chińskich miastach wyniósł 1,2 proc. w porównaniu z czerwcem (Bloomberg Intelligence wylicza średni wzrost cen w skali roku na 6,6 proc.). Oczywiście różnice pomiędzy poszczególnymi miastami są duże, np. w Szanghaju ceny spadły w lipcu o 0,1 proc. m./m., gdy w kurorcie Sanya, na wyspie Hainan o 3,7 proc. m./m. Wartość sprzedaży nieruchomości wzrosła łącznie o 22 proc. r./r., a liczba rozpoczętych nowych budów o 29,4 proc. r./r.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Rząd przyjął program tanich kredytów. Klienci już rezerwują odpowiednie mieszkania
Nieruchomości
Wielki recykling budynków nabiera tempa. Troska o środowisko czy o portfel?
Nieruchomości
Opada gorączka, ale nie chęci
Nieruchomości
Klienci czekają w blokach startowych
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Nieruchomości
Kredyty mieszkaniowe: światełko w tunelu