Do 2015 roku pszczoły, uznawane za zwierzęta hodowlane, były skazane na banicję z miasta. Dziś można je hodować nawet w Warszawie.

Ule na dachach stołecznych obiektów komercyjnych stają się coraz bardziej popularne. Wchodzą też do innych miast. Ostatnio sześć uli zamontowano na dachu Uniwersytetu Śląskiego. Od roku stoją także na katowickim budynku Unileveru.

Jak tłumaczą przedstawiciele banków, hoteli, galerii handlowych, ule w mieście to sposób m.in. na ratowanie ekosystemu. Miejski miód trafia potem do klientów i kontrahentów. Czasem jest sprzedawany przez opiekunów pasiek. Z całą pewnością pszczoła na dachu jest też sposobem na wyróżnienie się na rynku.

Dziś trudno byłoby sobie wyobrazić nowoczesny biurowiec albo galerię bez zielonych, ekologicznych rozwiązań. Nawet trudno się nimi chwalić, bo inaczej już się nie buduje. Właściciele biur i pracodawcy kuszą więc strefami relaksu z hamakami i piłkarzykami. Są też parkingi dla rowerów, prysznice. Najemca nasz pan. Teraz daje się jeszcze miód. Trend na bycie eko trwa.