Nieliczni dekretowcy dostaną odszkodowania za sprzedane mieszkania

Nieliczni odzyskujący kamienicę mogą liczyć na odszkodowanie za sprzedane mieszkania.

Aktualizacja: 28.03.2018 21:52 Publikacja: 28.03.2018 19:28

Nieliczni dekretowcy dostaną odszkodowania za sprzedane mieszkania

Foto: Adobe Stock

W środę Sąd Najwyższy zamknął wielu dekretowcom i ich następcom prawnym drogę do ubiegania się o odszkodowanie za mieszkania, których nie udało się im odzyskać, ponieważ miasto zdążyło je sprzedać lokatorom.

– Środowa uchwała SN jest bardzo niepokojąca i potwierdza trend w jego orzecznictwie, ograniczający możliwości dochodzenia odszkodowania przez spadkobierców właścicieli nieruchomości warszawskich – uważa Maciej Obrębski, adwokat specjalizujący się m.in. w reprywatyzacji.

Tylko trzy lata na odszkodowanie

W środę SN w składzie siedmiu sędziów odpowiedział na pytanie składu trzyosobowego. Przesądził, że w razie stwierdzenia nieważności decyzji administracyjnej blokującej zwrot kamienicy na rzecz byłego właściciela (jego następcy prawnego) źródłem poniesionej przez niego szkody nie jest decyzja tzw. lokalowa, która zezwala na sprzedaż lokali znajdującego się w tym budynku. – Oznacza to, że dekretowiec (następca prawny), który chce się ubiegać o odszkodowanie za lokale sprzedane lokatorom, może to teraz zrobić, powołując się wyłącznie na decyzje odmawiające ustanowienia własności czasowej (odpowiednik dzisiejszego użytkowania wieczystego). Jest to bowiem jedyne dziś źródło szkody.

– Problem polega na tym, że mają oni na to tylko trzy lata od wydania decyzji przez samorządowe kolegium odwoławcze. Potem roszczenia się przedawniają – mówi mec. Obrębski.

Tymczasem sprawy reprywatyzacyjne ciągną się latami. W wielu więc wypadkach dawno doszło już do upływu tego terminu. Wielu dekretowców (następców prawnych) nie ma już szans na odszkodowanie. Sądy powszechne będą bowiem powoływać się na środową uchwałę SN.

W dużo lepszej sytuacji są natomiast osoby, którym trzyletni termin jeszcze nie upłynął.

– Mogą występować przeciwko miastu o wypłatę odszkodowań za sprzedane lokatorom mieszkania – wyjaśnia Józef Forystek, adwokat specjalizujący się w reprywatyzacji.

Były dwie ścieżki

To druga siódemkowa uchwała SN dotycząca tego problemu (sygnatura akt III CZP 22/15). W 2015 r. SN przesądził, że źródłem szkody mogą być nie tylko decyzje lokalowe, ale i decyzja blokująca zwrot kamienicy (czyli odmawiające ustanowienia własności czasowej).

Przez długie lata, czyli do uchwały z 2015 r., dominowało natomiast orzecznictwo, że bez unieważnienia decyzji lokalowej dekretowiec (następca prawny) nie ma szans na odszkodowanie.

– Jeżeli więc w budynku najemcy wykupili sześć lokali, to musiał on wystąpić o unieważnienie sześciu decyzji lokalowych. Dopiero potem starał się o odszkodowanie w sądzie, a to wymagało czasu – mówi Józef Forystek.

Nie tylko w orzecznictwie istniej trend nieprzychylny reprywatyzacji w Warszawie.

Blokada reprywatyzacji

Obecnie reprywatyzacja w Warszawie praktycznie stanęła. Urzędnicy boją się wydawać decyzje. Straszakiem jest komisja weryfikacyjna i projekt dużej ustawy reprywatyzacyjnej przygotowany przez Ministerstwo Sprawiedliwości.

– Miasto nie zwraca żadnych nieruchomości, nawet tych, które powinno. Nie wypłaca także odszkodowań – mówi Ryszard Grzesiuła, wiceprezes stowarzyszenia Dekretowiec.

Z danych uzyskanych w warszawskim ratuszu wynika jednak, że w 2017 r. wydano siedem decyzji zwracających nieruchomość (w tej liczbie nie było ani jednej kamienicy z lokatorami), w 31 wypadkach odmówiono zwrotów, w tym 18 odmów dotyczyło działek wykorzystywanych na cele publiczne. Jeżeli chodzi o wypłatę odszkodowań, to pozytywnych decyzji było 21, a odmawiających wypłaty 19.

– To śladowe ilości. Przecież nieruchomości dekretowych jest w sumie 24 tys., a zgłoszonych roszczeń aż 17 tys. – ocenia Ryszard Grzesiuła. – Samych wyroków w sprawie zwrotu nieruchomości, które czekają na realizację, jest 700 – dodaje wiceprezes Dekretowca.

Ratusz podobnie postępuje także z nieruchomościami gruntowymi, nawet pustymi działkami, oraz wypłatą odszkodowań. Nawet jeżeli dawni właściciele oraz ich spadkobiercy spełniają wszystkie wymogi przewidziane w przepisach, to ich szanse na odszkodowanie są prawie równe zeru.

Powód marazmu jest oczywisty. Na jesieni 2017 r. został upubliczniony projekt dużej ustawy reprywatyzacyjnej. Nie przewiduje zwrotu nieruchomości w naturze, jedynie zadośćuczynienie w wysokości 20 proc. wartości nieruchomości. Wszystkie postępowania miały zostać umorzone w dniu wejścia w życie tej ustawy, czyli 1 stycznia 2018 r. Żaden więc urzędnik nie zaryzykuje wydania decyzji.

W środę Sąd Najwyższy zamknął wielu dekretowcom i ich następcom prawnym drogę do ubiegania się o odszkodowanie za mieszkania, których nie udało się im odzyskać, ponieważ miasto zdążyło je sprzedać lokatorom.

– Środowa uchwała SN jest bardzo niepokojąca i potwierdza trend w jego orzecznictwie, ograniczający możliwości dochodzenia odszkodowania przez spadkobierców właścicieli nieruchomości warszawskich – uważa Maciej Obrębski, adwokat specjalizujący się m.in. w reprywatyzacji.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Prawo karne
Przeszukanie u posła Mejzy. Policja znalazła nieujawniony gabinet
Prawo dla Ciebie
Nowe prawo dla dronów: znikają loty "rekreacyjne i sportowe"
Edukacja i wychowanie
Afera w Collegium Humanum. Wykładowca: w Polsce nie ma drugiej takiej „drukarni”
Edukacja i wychowanie
Rozporządzenie o likwidacji zadań domowych niezgodne z Konstytucją?
Praca, Emerytury i renty
Są nowe tablice GUS o długości trwania życia. Emerytury będą niższe