Z podniośle religijnej tematyki muzycznej polska publiczność zdecydowanie bardziej preferuje utwory wyrosłe w niemieckiej tradycji, o ile Händla, urodzonego w Lipsku, ale przez większą część życia tworzącego w Anglii, także uznamy za kompozytora niemieckiego. Stanowczo nie doceniamy Francuzów, którzy w te rejony muzyczno-biblijne zapuszczali się może rzadziej, ale zawsze czynili to w sposób oryginalny.
Dowodem na to choćby powstały choćby w latach dwudziestych XX wieku „Król Dawid” Arthura Honeggera. Ten kompozytor jest, co prawda, jest Szwajcarem, ale urodził się w Hawrze (jego ojciec prowadził tam interesy handlowe) i od tego czasu na zawsze właściwie związał się z Francja.