Powstanie rynek tanich pudełek na kołach albo super luksusowych aut likwidując konieczność produkcji modeli masowego przeznaczenia. Humphries odpowiadający za projektowanie sylwetek pojazdów Toyoty i Lexusa stwierdził, że floty elektrycznych pojazdów autonomicznych używanych podobnie jak autobusów mogą pewnego dnia wyeliminować konieczność prowadzenia przez ludzi własnych samochodów. To może sprawić, że pewnego dnia takie popularne modele jak Corolla czy Camry staną się przeżytkiem.

- Z jednej strony powstanie zoptymalizowany system transportu, ale z drugiej dojdzie do prawdziwych wyścigów samochodowych — powiedział dziennikarzom na spotkaniu w Nagoi nowy, mianowany w styczniu dyrektor generalny działu R&D i inżynieryjnego. Powstanie rozwiązanie emocjonalne i drugie — praktyczne, więc może środkowy segment zacznie stopniowo zanikać — powiedział.

Toyota, jeden z największych na świecie od lat producentów, który zwracał uwagę na niezawodność pojazdów i frajdę z ich prowadzenia, teraz patrzy ponad pojazdami wyłącznie do osobistego użytku, aby przetrwać w sektorze, który przeobraża się na skutek pojawienia się elektryfikacji, automatyki i innych nowych technologii. Firmy ścigają się na nowe, dochodowe usługi transportowe, Toyota pokazała w styczniu koncepcyjną wersję autonomicznego pojazdu elektrycznego, który będzie można używać jako autobusu, sklepu na kołach czy biura. Na początku lat 20. zamierza testować te pojazdy następnej generacji.

Powstanie pojazdów, które w przyszłości będą same jeździć wraz z rozwojem napędu elektrycznego zmieni zasadniczo prace projektowe — powiedział Humphries — bo nie będą potrzebne kierownice, silniki spalinowe, zbiorniki paliwa i inne tradycyjne podzespoły. To zwiększy elastyczność w pracach nad stylizacją, aby dostosowywać pojazdy do konkretnych celów i potrzeb. — W tej chwili wszystko w samochodzie z projektowego punktu widzenia opiera się na pakiecie istniejącym od 100 lat: silniku z przodu i prowadzącym kierownicą z tyłu. — Kiedy nie trzeba będzie trzymać w rekach kierownicy, będzie można robić wszystko co wpadnie do głowy — twierdzi nowy stylista Toyoty.