Powalczą o 3 mld zł na elektrobusy

Na polskim rynku autobusów szykuje się starcie o gigantyczne pieniądze.

Aktualizacja: 29.08.2019 14:03 Publikacja: 28.08.2019 21:20

Powalczą o 3 mld zł na elektrobusy

Foto: Adobe Stock

13 firm i konsorcjów zgłosiło się do konkursu Narodowego Centrum Badań i Rozwoju (NCBiR) na opracowanie i produkcję innowacyjnego elektrycznego autobusu. Kontrakt może być wart ponad 3 mld zł.

To drugie podejście do przedsięwzięcia, które ma stać się kołem zamachowym polskiej elektromobilności. W prowadzonym przez NCBiR programie E-bus udział zadeklarowały 62 samorządy, które zamierzają kupić prawie 800 autobusów elektrycznych do 2020 roku oraz 1500 do 2023. Pierwszy konkurs, rozstrzygnięty w lutym obecnego roku, zakończył się fiaskiem i kompromitacją organizatorów: do realizacji projektu wybrany został balansujący na krawędzi bankructwa Ursus. 

Czytaj także: Wenecja zamówiła 30 elektrycznych Solarisów 

Według ekspertów rynku, także powtarzany teraz konkurs może okazać się loterią. – Nie spodziewam się dużych różnic w obecnym rozdaniu, choć aby ten projekt dało się skomercjalizować, trzeba naprawić popełnione wcześniej błędy – twierdzi Aleksander Kierecki, szef branżowej firmy analitycznej JMK i specjalistycznego portalu Infobus. To jednak okaże się dopiero wtedy, gdy opublikowana zostanie tzw. specyfikacja istotnych warunków zamówienia (SIWZ). Ta w pierwszym konkursie skutecznie odstraszyła kluczowych graczy: m.in. Solarisa i Volvo, które nie zdecydowały się na złożenie ostatecznej oferty. Warunki konkursu nie były realistyczne biznesowo: wątpliwości miało budzić m.in. przeniesienie praw autorskich i własności przemysłowej na zamawiającego, kwestie związane z komercjalizacją, harmonogramem, a także sprawy techniczne i serwisowe. Producentom narzucono m.in. dokładne rozwiązania techniczne. I choć od początku realizacji projektu „Bezemisyjny transport publiczny" wiodące na rynku firmy brały czynny udział w dialogu technicznym, to ich uwagi nie zostały uwzględnione w ostatecznej specyfikacji przetargowej.

Pojazd zamiast kotła

Teraz Volvo i Solaris także zgłosiły się do pierwszego etapu, ale nie deklarują, czy przystąpią do finału. – Zobaczymy, co się zmieniło wobec warunków z pierwszego konkursu – mówi Mateusz Figaszewski, odpowiadający w Solarisie za dział elektromobilności i kontakty z mediami. Tymczasem wśród 13 podmiotów są nie tylko znani na rynku producenci autobusów, ale także firmy, które dopiero zdobywają w tej dziedzinie doświadczenie. Wśród tych ostatnich znalazło się znane z produkcji kotłów Rafako, starające się o kontrakt w konsorcjum z Agencją Rozwoju Przemysłu (ARP). Rafako opracowało w ostatnich miesiącach prototyp autobusu o długości 8,5 metra, który jest obecnie homologowany. Pieniądze z NCBiR miałyby pozwolić na rozszerzenie prac i stworzenie prototypów dłuższych pojazdów: 10-, 12– i 18-metrowych. – Udział w przetargu NCBiR jest dla nas zwieńczeniem prac, które prowadziliśmy nad autorskim projektem autobusu elektrycznego przez ostatnie trzy lata – podkreślał Jarosław Dusiło, wiceprezes Rafako. – Liczymy, że połączenie sił Rafako i ARP pozwoli na zdobycie przewag konkurencyjnych polskiego przemysłu w dziedzinie elektromobilności – zapowiedział Dariusz Śliwowski, wiceprezes ARP.

Na liście jest m.in. konsorcjum Autosanu i Politechniki Warszawskiej, które wcześniej przegrało z Ursusem, Politechnika Śląska, konsorcjum warszawskiej spółki Veramo z firmami z Niemiec, konsorcjum z udziałem spółki z USA, firmy tureckie, a także znowu Ursus, tyle że pod zakamuflowaną nazwą – spółki AIU+.

Gra o wielką stawkę

Tymczasem według Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych (PSPA), wartość przetargu, duże zainteresowanie udziałem oraz łączne zapotrzebowanie na 1000 elektrobusów sprawiają, że profesjonalne prowadzenie projektu NCBiR okaże się kluczowe zarówno dla jego powodzenia, jak i rozwoju elektromobilności w Polsce. Jest to jednak projekt dla dużych graczy. – Tu nie chodzi o to, by jakaś firma zarobiła na jego realizacji, ale o to, by elektromobilność nabrała nowego wymiaru – twierdzi Kierecki. Zdaniem ekspertów PSPA w przypadku wyboru zwycięskiej firmy bardzo ważna będzie jej ocena zaplecza naukowego, inżynierskiego oraz doświadczenia rynkowego w produkcji autobusów, jak również zdolności produkcyjnych. – Pozwoli to zminimalizować ryzyko związane z zakwalifikowaniem podmiotów, które wypełniły poprawnie wnioski, a nie mają doświadczenia i możliwości produkcyjnych by zrealizować wszystkie dostawy i zagwarantować ich odpowiednio wysoką jakość – podkreśla PSPA.

Będzie boom

Ocenia się, że w najbliższych latach autobusowy transport miejski czeka elektryfikacyjny boom, w głównej mierze za sprawą dopłat z Unii Europejskiej. Przykładowo Warszawa w marcu rozstrzygnęła na korzyść Solarisa przetarg na dostawę 130 elektrycznych autobusów. Dzięki niej stanie się drugim po Londynie europejskim miastem z przeszło setką tego rodzaju pojazdów – w sumie będzie ich mieć 160.

Także mniejsze miasta zamawiają autobusy elektryczne. Do obecnych liderów rynku należy m.in. Jaworzno. Według Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego, udział napędów alternatywnych we wszystkich rejestracjach autobusów w tym roku zwiększył się blisko dwukrotnie.

Jednak wzrost rejestracji „zielonych" autobusów dotyczy na razie jednego segmentu – miejskiego. Wśród autobusów turystycznych i międzymiastowych oraz minibusów dominuje napęd Diesla i nic nie wskazuje na to, żeby to się miało w najbliższym czasie zmienić.

Maciej Mazur dyrektor zarządzający Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych

Z ostrożnością przyglądamy się projektowi e-Bus 2. Pierwsze podejście zabrało rynkowi kilkanaście miesięcy, które miały być kluczowe dla elektromobilności w Polsce. Branża brała udział w dialogu, zgłaszała uwagi, które nie zostały uwzględnione. Liczymy, że w drugim podejściu głos praktyków rynku zostanie wysłuchany. Celem jest dostarczenie innowacyjnych, ekologicznych autobusów elektrycznych do miast, z gwarancją ich jakości, bezpieczeństwa i komfortu podróżnych.

Nie tylko Warszawa

Według specjalistycznego serwisu InfoBus na koniec 2018 r. w polskich miastach jeździło w sumie 151 autobusów z zasilaniem czysto bateryjnym. Ubiegłorocznym liderem rynku okazała się Zielona Góra, gdzie kursowało 36 elektrobusów. Warszawa z 31 elektrobusami znalazła się dopiero na drugim miejscu. Trzeci był Kraków, w którym zarejestrowano 26 tego rodzaju pojazdów, czwarte Jaworzno z 24 elektrobusami. Jak podaje InfoBus, w kontraktach na lata 2019–2020 zamówionych zostało 299 autobusów z napędem czysto elektrycznym. Oznacza to, że za dwa lata ich łączna liczba wzrośnie do 450. A w efekcie realizacji programu niskoemisyjnego transportu do roku 2023 powinna się zwiększyć nawet do 1,5 tysiąca pojazdów.

13 firm i konsorcjów zgłosiło się do konkursu Narodowego Centrum Badań i Rozwoju (NCBiR) na opracowanie i produkcję innowacyjnego elektrycznego autobusu. Kontrakt może być wart ponad 3 mld zł.

To drugie podejście do przedsięwzięcia, które ma stać się kołem zamachowym polskiej elektromobilności. W prowadzonym przez NCBiR programie E-bus udział zadeklarowały 62 samorządy, które zamierzają kupić prawie 800 autobusów elektrycznych do 2020 roku oraz 1500 do 2023. Pierwszy konkurs, rozstrzygnięty w lutym obecnego roku, zakończył się fiaskiem i kompromitacją organizatorów: do realizacji projektu wybrany został balansujący na krawędzi bankructwa Ursus. 

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Krzysztof Gawkowski: Nikt nie powinien mieć TikToka na urządzeniu służbowym
Biznes
Alphabet wypłaci pierwszą w historii firmy dywidendę
Biznes
Wielkie firmy zawierają sojusz kaucyjny. Wnioski do KE i UOKiK
Biznes
KGHM zaktualizuje strategię i planowane inwestycje
Biznes
Rośnie znaczenie dobrostanu pracownika