Akcje Forda straciły 7 proc. po zamknięciu sesji na Wall Street, akcje Tesli nawet 11,5 proc., a od początku roku staniały o 22 proc. - podał Reuter.

Ford wypracował w II kwartale zysk netto 148 mln dolarów wobec 1,1 mld rok wcześniej, albo 4 centy na akcję w porównaniu z 27 centami. Bez jednorazowych odpisów zysk byłby 28 centów, analitycy liczyli na 31 centów. Po 6 miesiącach zysk brutto wyniósł 4,1 mld dolarów, co oznacza, że w drugiej połowie roku wyniesie w najlepszym razie 3,4 mld. Obroty kwartalne wyniosły 38,9 mld, więcej od przewidywanych 35,07 mld. 

Praktycznie cały kwartalny zysk brutto powstał w Ameryce Płn., na najważniejszym rynku, gdzie nadal dobrze sprzedawały się furgonetki o wysokiej marży. Koncern osiągnął mały zysk w Europie i znacznie mniejszą stratę w Chinach w porównaniu z II kwartałem 2018.

Prowadzona w koncernie restrukturyzacja dotyczy cięcia kosztów i zatrudnienia. Do końca sierpnia ma zniknąć 7 tys. miejsc pracy, w czerwcu Ford podał o redukcji 12 tys., zamknięciu 5 fabryk i zmniejszeniu liczby pracy na zmiany w fabrykach w Europie do końca 2020 r. (23 lipca, na tydzień przed zapowiedzianym terminem zlikwidowano produkcję skrzyń biegów w Blanquefort pod Bordeaux; francuski zakład zatrudniał pod koniec 850 ludzi) i zmiany gamy modeli na najważniejszych rynkach, w Chinach i Europie. Dotychczas kosztowało to 2,2 mld dolarów z zaplanowanych 11 mld.

Tesla na razie zwiększa straty

Producent aut elektrycznych z Kalifornii poniósł w II kwartale stratę 1,12 dolara na akcję, podczas gdy analitycy z Refinitiv spodziewali się straty 36 centów. Obroty skoczyły o 58,7 proc. do 6,35 mld dolarów, ale tylko zbliżyły się do przewidywanego poziomu 6,41 mld. 

Strata była większa od spodziewanej mimo rekordowych dostaw w kwartale, skoczyły o 51 proc. wobec I kwartału do 95 200 e-aut. Co więcej, marże mające największe znaczenie dla inwestorów zmalały, dodając jedynie problemów Tesli w realizacji obietnicy dojścia do rentowności.

Firma Elona Muska obiecywała początkowo zysk w III kwartale 2018, ale kilkakrotnie odraczała ten termin. Teraz zapowiada zysk na IV kwartał 2019, a w trzecim dojście do równowagi. Firma wyjaśniła przy okazji, że zwraca mniejszą uwagę na zysk, a większą na wzrost mocy produkcyjnych i dostaw oraz na generowanie przepływów gotówki.

Prezes Musk podkreślił, że firma doszła już do takiego punktu, że powinna sama finansować się, co może wskazywać, że nie będzie starać się o świeży kapitał. Tegoroczny poziom nakładów obniżyła do 1,5-2 mld dolarów z 2-2,5 mld. Na koniec kwartału miała 5 mld dolarów gotówki.

Dobre dostawy aut w kwartale zmniejszyły wątpliwości dotyczące popytu na Model 3, ale niepokoje nie zniknęły, bo od 1 lipca zmalała o połowę federalna ulga podatkowa, a z końcem roku zniknie całkowicie. Według wielu analityków, Tesli będzie trudno zrealizować planowe dostawy 360-400 tys. pojazdów w całym roku i powstrzymać erozję marży. Firma powtórzyła jednak, że chce dojść pod koniec roku do produkowania 10 tys. samochodów tygodniowo.