Rośnie grono podejrzanych w aferze szefa Renault-Nissan Carlosa Ghosna

Członek kierownictwa Nissana José Munoz urlopowany kilka dni temu zrezygnował nagle z pracy w Nissanie. Firma rozszerzyła śledztwo na Munoza i działalność w USA, Indiach i Ameryce Łac. Wyszły też na jaw dziwne płatności dla współpracownicy Ghosna w Renault.

Aktualizacja: 13.01.2019 13:06 Publikacja: 13.01.2019 12:53

Carlos Ghosn

Carlos Ghosn

Foto: fot. Simon Dawson/Bloomberg

José Munoz (53) uważany za zaufanego człowieka Carlosa Ghosna i za jego możliwego następcę jako szefa sojuszu Renault-Nissan, b. szef Nissana w Ameryce Płn., od końca 2016 r. szef działu efektywności Nissana i odpowiedzialny za działalność firmy w Chinach, ogłosił we wpisie na portalu LinkedIn o rezygnacji z pracy w Nissanie. Sama firma podała, że jest wśród osób, którymi interesuje się w swym śledztwie, postanowił odejść z firmy w trybie natychmiastowym; nie podała innych szczegółów. 

„Niestety Nissan jest teraz zajęty sprawami, które odciągają i będą nadal odciągać jego uwagę. Ja wielokrotnie i ostatnio dałem jasno do zrozumienia firmie, że mam nadzieję na dalsze wspieranie Nissana w jego śledztwach” — napisał Munoz. Osoby znające sprawę powiedziały, że Munoz został wcześniej urlopowany, nie współpracował w wewnętrznym śledztwie, dwaj informatorzy określili jego działania jako obstrukcyjne.

Śledztwo rozszerzone

Nissan rozszerzył tymczasem swe postępowanie na transakcje, do jakich dochodziło w Stanach, Indiach i Ameryce Łacińskiej. Śledczy sprawdzają przede wszystkim decyzje podejmowane w Stanach przez Munoza, który kierował działalnością firmy w Ameryce Płn. w latach 2014-18. Niektóre stawiane mu pytania mają związek z prawami dealerów franczyzowych, inne — umów podpisanych przez Munoza z dostawcami części i usługodawcami.

Czytaj także: Afera w Nissan Renault: Prezes bombardowany zarzutami 

Śledczy z Nissana badają też inne decyzje dotyczące franczyzowych dealerów w kilku krajach, w których Ghosn odgrywał rolę w podejmowaniu decyzji, aby sprawdzić, czy nie dochodziło do niewłaściwego postępowania. Sprawdzają zwłaszcza rolę Ghosna w zaskakującej decyzji z 2008 r., o wyborze firmy Hover Automotive India (HAI) jako partnera Nissana od marketingu, sprzedaży, usług posprzedażnych i rozwoju sieci dealerskiej w Indiach.

Inna firma TVS trafiła „na muszkę” po tym, jak kierownictwo Nissana wybrało ją w Indiach, a Ghosn osobiście interweniował w staniej chwili, by przepchnąć HAI. Ta ostatnia stała się w 2012 r. wyłącznym przedstawicielem Nissana ds. sprzedaży w Indiach mimo braku specjalnego doświadczenia w dystrybucji pojazdów do salonów. Agencji Reutera nie udało się znaleźć przedstawiciela HAI, bo według rejestru firm została zlikwidowana 11 września 2018.

Śledztwo Nissana dotyczy również nadmiernych wypłat za ochronę Ghosna w Brazylii.

Nissan prowadzi audyty u niektórych partnerów od dystrybucji na Bliskim Wschodzie, m. in. w saudyjskiej Al-Dahana, która ma połowę udziałów w spółce j. v. Nissan Gulf, wspólnie z Nissanem. Właścicielem tej firmy marketingu i rozwoju siei dealerskiej jest Khaled al-Juffali, wiceszef jednego z największych saudyjskich konglomeratów. To on zdaniem japońskiej prokuratury pomógł Ghosnowi w jego perypetiach finansowych z umowami terminowymi. Obaj Ghosn i firma saudyjska twierdziły, że płatności dokonano w prawomocnych celach biznesowych. Firma zapytana o audyt podtrzymała wcześniejsze oświadczenie.

W Nissanie został urlopowany („do pomocy firmie w skupieniu się na specjalnych zadaniach wynikających z niedawnych wydarzeń”) wiceszef ds. kadrowych i odpowiedzialny za rozwój młodych talentów w sojuszu Arun Bajaj. Jest przesłuchiwany, współpracuje ze śledczymi w Nissanie i z prokuraturą, ma wkrótce wrócić do pracy — twierdzą informatorzy.

Dodatkowe wypłaty przez spółkę z Holandii

Jakby tego wszystkiego było mało, to okazało się, że jedna z osób ze ścisłego kierownictwa Renaulta otrzymała poprzez holenderską spółkę j. v. sześciocyfrowe wynagrodzenie bez wiedzy rady administracyjnej.

Carlos Ghosn i członek rady dyrektorów Nissana (już zwolniony) Greg Kelly zatwierdzili wypłaty na 500 tys. euro sekretarz generalnej Renaulta, Mounie Sepehri, odpowiedzialnej za ład korporacyjny. Nic nie wskazuje na to, że płatności dokonywane przez Renault-Nissan BV (RNBV) były nielegalne czy naruszały reguły sojuszu, ale wskazują na kwestie dotyczące tego ładu i na możliwy konflikt interesów

„Indywidualne kompensaty są w pełni legalne, ale nie ujawniane publicznie zgodnie z prawem. Renault byłby oburzony opublikowaniem zapłaty danego członka kierownictwa, bo jest to wiadomość do użytku osobistego” — oświadczył rzecznik Renaulta.

Mouna Sepehri zasiada obecnie w radzie spółki z 9 innymi przedstawicielami Renaulta i Nissana, jako jedyny członek rady otrzymała wypłatę bezpośrednio od tej spółki. W 2013 r. było to 200 tys. euro, a w latach 2014-16 po 100 tys. — wynika z zawiadomień wysłanych do niej co roku i ze stenogramu ze spotkania w 2013 r., na którym Ghosn i Gelly polecili wypłatę „za realizację jej zadań jako członka zarządu”.

Według prezesa francuskiej firmy daradzającej udziałowcom Proxinvest, Loica Dessainta, „jest istotną generalną zasadą, że sekretarze zarządów unikają wpływania na nich przez prezesów, którzy mogliby obiecywać wynagrodzenie za pośrednictwem filii. Jeśli M. Sepehri otrzymywała zapłatę od RNBV, to jest to sytuacja konfliktu interesów. Minimalnym wymogiem jest, że członkowie rady administracyjnej Renaulta powinni byli o tym wiedzieć”’.

W następnym oświadczeniu Renault stwierdził, że w wewnętrznym postępowaniu ustalono, iż wynagrodzenia członków jego zarządu, także M Sepehri, były „zgodne z przepisami i bez jakiegokolwiek oszustwa" w latach finansowych 2017 i 2018. Firma będzie w dalszym ciągu sprawdzać wcześniejsze lata — dodano.

Wypłaty po cichu

Finanse spółki RNBV i innych filii sojuszu znalazły się pod lupą śledczych z Nissana. Rząd Francji, największy udziałowiec w Renault zażądał również od tej firmy informacji o wypłatach z RNBV dla członków kierownictwa.

Seperhi należy do małego grona szefów sojuszu, którzy wcześniej szukali sposobów prawnych wypłacania Ghosnowi niedeklarowanych dochodów za pośrednictwem RNBV i innymi drogami.. W 2010 r. wspólnie z Kellym pracowała nad propozycjami stworzenia dodatkowego źródła wypłat dla prezesa przez RNBV, ale zrezygnowali z tego, bo doszli do wniosku, że nie uda się uniknąć ujawnienia tego zgodnie z francuskimi przepisami. Sepehri i małe grono szefów uczestniczyło w projekcie z 2017 r. wypłacenia milionów euro niedeklarowanych premii przez nową holenderską firmę usługową. Z planu, w którym Ghosn miał dostać najwięcej zrezygnowano po ujawnieniu go w czerwcu przez Reutera.

Oba plany potwierdzone przez Renaulta miały na celu utrzymanie jego rady administracyjnej i udziałowców w niewiedzy o dużych wypłatach dla prezesa, z jednoczesnym przestrzeganiem reguł sojuszu i prawa.

Członkowie rady Renaulta, także przedstawiciel skarbu państwa twierdzą, że muszą mieć pełny dostęp od ustaleń Nissana w śledztwie, a które znają tylko prawnicy podlegli Mounie Seperhi. Jej stanowisko daje jej kontrolę nad informacjami, sprawami prawnymi i PR, także nad przepływem informacji do rady administracyjnej. „Pani Zepehri pełni typową funkcję sekretarza generalnego, firma polega na jej prawnikach i doradcach” wobec ustaleń Nissana — stwierdził Renault.

Kobieta przyszła do Renaulta na stanowisko wicedyrektora ds. prawnych w 3 lata po udzieleniu pomocy Renault w 1999 r. w wynegocjowaniu umowy kupna Nissana będącego na skraju bankructwa. Ghosn, wówczas numer dwa w firmie, doprowadził do błyskawicznej sanacji japońskiej firmy.

Rząd też chce wiedzieć

Związek zawodowy CGT mający przedstawiciela w radzie Renaulta wytknął w piśmie do ministra finansów Bruno Le Maire „mętne posunięcia” w RNBV dotyczące wypłat szefom. W reakcji na to rząd zażądał szczegółów o tych wypłatach. Sam minister powiedział w kanale CNews: — Chcę wiedzieć, komu zapłacono, czy było to ujawnione, czy odpowiada wykonanej pracy i czy rada Renaulta i udziałowcy zostali poinformowani.

Członek kierownictwa sojuszu ujawnił, że nie było oficjalnej decyzji rady o tych wynagrodzeniach w dorocznych bilansach.

José Munoz (53) uważany za zaufanego człowieka Carlosa Ghosna i za jego możliwego następcę jako szefa sojuszu Renault-Nissan, b. szef Nissana w Ameryce Płn., od końca 2016 r. szef działu efektywności Nissana i odpowiedzialny za działalność firmy w Chinach, ogłosił we wpisie na portalu LinkedIn o rezygnacji z pracy w Nissanie. Sama firma podała, że jest wśród osób, którymi interesuje się w swym śledztwie, postanowił odejść z firmy w trybie natychmiastowym; nie podała innych szczegółów. 

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Czego boją się polscy przedsiębiorcy? Już nie niestabilności politycznej
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Biznes
Coraz więcej Rosji na Węgrzech. Gazprom jest głównym sponsorem Ferencváros
Biznes
Wielka debata o przyszłości lasów. Ekolodzy i Lasy Państwowe przy jednym stole
Biznes
Diesel, benzyna, hybryda? Te samochody Polacy kupują najczęściej
Biznes
Konsument jeszcze nie czuje swej siły w ESG