Gość przyznał, że cały czas ceny mieszkań przyspieszają. - W największych miastach używane mieszkania zdrożały w ciągu roku już prawie o 11 proc. Rok temu było to dwa razy mniej – mówił Turek.
Jednak napływają informacje, które sygnalizują, że rynek stygnie. Ocenił, że wzrosty cen w tym roku nie powinny być aż tak dynamiczne.
- W 2019 r. spadki cen mieszkań jeszcze się nie rozpoczną. Patrząc nominalnie, obecnie mamy historyczny rekord cen mieszkań. Nigdy wcześniej Polacy nie płacili za mieszkania tak dużo jak teraz – zaznaczył gość.
- Ale od ostatniego szczytu hossy w 2007 r. mieliśmy do czynienia z inflacją, mniej więcej 20-25 proc. To, że teraz trochę przekroczyliśmy historyczny rekord jeszcze nie znaczy, że realnie płacimy za mieszkania tyle, co na przełomie 2007/08 – dodał.
Tłumaczył, że w międzyczasie mieliśmy też do czynienia ze sporym wzrostem wynagrodzeń. W ciągu 11 lat dochody rozporządzalne wzrosły nominalnie o ponad 80 proc. Realnie, w portfelu statystycznego Polaka jest o połowę więcej pieniędzy niż w 2007 r.
Turek podkreślił, że większość Polaków uważa, że zakup mieszkania na wynajem jest bezpieczną lokatą kapitału.
- Nie do końca można się z tym zgodzić. Póki wynajmujemy mieszkanie jest świetnie. Gdyby na rynek przyszedł kryzys to dwupokojowe mieszkanie w dużym mieście może sprzedawać się nawet kilkanaście miesięcy. Problem jest z płynnością – mówił.
Patrząc na liczbę oddawanych mieszkań i rozpoczętych budów nie jest źle. Jednak w I kw. 2019 r., w porównaniu do I kw. 2018 r., deweloperzy dostali 20 proc. mniej pozwoleń na budowę.
- Być może spodziewają się, że w perspektywie 2-3 lat popyt na mieszkania będzie mniejszy. Jest też problem ze zdobyciem działek - tłumaczył Turek.
UOKiK forsuje wprowadzenie Deweloperskiego Funduszu Gwarancyjnego.
- Ma to nas chronić przed upadłością dewelopera, a nawet banku, który go finansuje – wyjaśnił gość.
Senat procedował już nowelizację ustawy, która pozwala na zakup ziemi rolnej w obrębie obszarów administracyjnych miast. = Dla deweloperów to świetne rozwiązanie – ocenił.
= To może spowodować, że w tym roku ceny mieszkań nie będą aż tak dynamicznie rosły. Jeśli deweloperzy nie będą musieli płacić dużo za ziemię to będzie mniejsza presja na ceny mieszkań – dodał.
Turek przypomniał, że przecen mieszkań spodziewał się już w 2015 r., ale do nich nie doszło.
- Od 2013 r. były prognozy, że RPP zacznie podnosić stopy procentowe. A w 2015 r. RPP obniżyła stopy i od 50 miesięcy mamy najniższy poziom kosztu pieniądza w historii – tłumaczył.
- Póki RPP będzie utrzymywała stopy na obecnym poziomie, to trudno znaleźć inny czynnik, który mógłby spowodować, że na rynku mieszkaniowym przestałoby się dziać tak dobrze jak jest – dodał.
Jeżeli spojrzymy na zapewnienia RPP jest to odległy scenariusz.
- W tym roku ceny mieszkań mogą wzrosnąć średnio o 5 proc. Zaczną spadać nie wcześniej niż w 2020/21 r. - prognozował Turek.