Jesteśmy w przededniu wejścia sieci komórkowej 5G, która stanowi podobno zagrożenie dla zdrowia człowieka. Czy jest się czego bać?
Technologia 5G, podobnie jak inne technologie komunikowania, wykorzystuje promieniowanie elektromagnetyczne, które także wykorzystujemy w codziennym życiu, chociażby patrząc na siebie nawzajem. Głównym oddziaływaniem promieniowań elektromagnetycznych, które nie mają zdolności jonizacji, jest efekt cieplny. Może więc ono ogrzać albo, jak w kuchenkach mikrofalowych, coś ugotować.
Ale telefon komórkowy nas nie ugotuje?
Nie, bo nawet jeśli coś ogrzewa nam ucho, to nie za sprawą promieni, ale energii cieplnej pochodzącej z nagrzewającej się baterii. Penetracja promieniowania w tkance zależy od jego energii, a w przypadku promieniowania świetlnego czy radiowego jest ona bardzo niewielka i działa na struktury położone powierzchniowo, czyli głównie na skórę. Oczywiście promieniowanie świetlne w dużym natężeniu może prowadzić do raka skóry, ale właściwości mutagenne ma promieniowanie jonizujące, wykorzystywane choćby w aparatach rentgenowskich.
W internecie można znaleźć teorie, że częste używanie telefonu komórkowego przyczynia się do rozwoju nowotworów mózgu, np. glejaka.