Wcześniej Irlandczycy informowali, że zmniejszą jesienią oferowanie o 20 proc. Okazało się jednak, że takie oszczędności są niewystarczające. Teraz linia tłumaczy, że redukcje te były konieczne z powodu spadku rezerwacji wywołanego przez ciągłe zmiany w ograniczeniach i zasadach podróży w UE, z których wiele wprowadzanych jest z bardzo krótkim wyprzedzeniem, co osłabia chęć konsumentów do dokonywania rezerwacji z wyprzedzeniem. W niektórych krajach (zwłaszcza w Irlandii), w których rząd od 1 lipca utrzymuje ograniczenia podróży, wskaźniki Covid-19 wzrosły w ostatnich tygodniach do 50 na 100 000 mieszkańców - ponad dwukrotnie więcej niż np. w Niemczech i we Włoszech - gdzie od 1 lipca podróżowanie wewnątrz UE jest dozwolone.

Teraz linia, tak jak i jej konkurencja czeka na plan Komisji Europejskiej dotyczący zniesienia ograniczeń w podróżach wewnątrz UE, z zastrzeżeniem jedynie cotygodniowych aktualizacji dotyczących wskaźników przypadków COVID-19 i pozytywnych wyników testów według krajów i regionów UE. Zdaniem przewoźnika musi on ciąć siatkę, ponieważ pasażerowie są zdezorientowani i obawiają się kupować bilety z dużym wyprzedzeniem, ponieważ nie mają pewności, czy rzeczywiście polecą. I czy po przylocie bądź po powrocie do kraju nie będą musieli poddać się kwarantannie. Ten środek zapobiegawczy chętnie stosowany jest właśnie w Irlandii i w Wielkiej Brytanii, gdzie redukcja jesiennych połączeń będzie największa.

Nadal jeszcze nie wiadomo, jak będzie wyglądała zimowa siatka Ryanaira. Zazwyczaj jednak jest ona znacząco mniejsza od letniej. Sezon lato 2020 kończy się 31 października. Zimowy potrwa do końca marca.