Tydzień temu linie lotnicze wycofały z użytku 36 samolotów po ostrzeżeniu przez Boeinga, że podczas produkcji powstał problem z uziemieniem zestawu kontrolnego zapasowego układu zasilania znajdującego się w kokpicie w niedawno wypuszczonych samolotach. Od tamtego czasu wykryto ten problem w dwóch innych miejscach na pokładzie: w regale przechowywania zestawu kontrolnego i w panelu z instrumentami pokładowymi znajdującym się przed pilotami. Pierwszy podał o tym tygodnik „Aviation Week".

Wada dotycząca około jednej piątej MAXów będących już na rynku jest najnowszym problemem nękającym najbardziej popularny model Boeinga, ale nie ma związku z problemami rozwiązań technicznych i projektowych, które przyczyniły się do ogłoszenia uziemienia wszystkich samolotów na 20 miesięcy po tragicznych katastrofach.

Boeing ma przygotować komunikaty (bulletins) z radami dla przewoźników, jak usunąć problem z uziemieniem czyli zachować bezpieczeństwo instalacji elektrycznych w razie nagłego skoku napięcia. Zdaniem większości specjalistów naprawa jest dość prosta, nie ma natomiast informacji, kiedy pojawią się te komunikaty niezbędne do rozpoczęcia napraw w ok. 90 samolotów wyłączonych dotąd z użytku. Producent twierdził po pierwszej informacji dotyczącej części samolotów, że naprawa potrwa kilka godzin albo kilka dni. Niemal wszystkie samoloty z wadą powstały przed wznowieniem ich dostaw w grudniu. Gdy stwierdzono tę wadę, Boeing nie wydał żądnego nowego samolotu.