Ankieta przeprowadzona wśród prawie 2600 pilotów przez brytyjską firmę werbunkową GOOSE Recruitment i branżową publikację „FlightGlobal" pozwoliła stwierdzić, że zaledwie 43 proc. wykonuje pracę, do której ich przeszkolono, 30 proc. jest bezrobotnych, 17 proc. na technicznym bezrobociu, a 10 proc. wykonuje inne zadania nie związane z lataniem — pisze Reuter. Problem jest duży, bo pilot nie latający przez 6 miesięcy traci licencję, a jej odnowienie jest bardzo kosztowne.

Piloci nadal latający pracują w gorszych warunkach, np. Cathay Pacific z Hongkongu wprowadziła na stałe redukcję ich siatki płac nawet o 58 proc., a Turkish Airways i Singapore Airlines obniżyły przejściowo ich wynagrodzenie. „Dostrzegamy skutki pandemii również na zatrudnionych pilotów. Wielu z nich czuje niepewność swych miejsc pracy, rosnąca liczba zamierza rozejrzeć się w tym roku za nowym zajęciem, wielu czuje, że pracodawca mniej ich ceni" — oświadczył Mark Charman, założyciel i prezes firmy werbunkowej.

Z grona pilotów zwolnionych z pracy 84 proc. podało, że przyczyną była pandemia. Przez pojawieniem się koronawirusa powszechnie brakowało tej kategorii zawodowej, piloci byli bardzo poszukiwani, pracodawcy przyciągali ich podwyżkami i lepszymi warunkami pracy. Obecnie 82 proc. bezrobotnych pilotów zgodziłoby się na niższe wynagrodzenie, gdyby mogli wrócić do tego, co robili wcześniej.

Piloci, którzy mają nadal pracę mówią, że zwłaszcza w Europie najbardziej stresuje ich COVID-19, boją się zarażenia, niespójnych przepisów i możliwości objęcia ich kwarantanną w okresie rotacji. 40 proc. ankietowanych podało, że z powodu pandemii ucierpieli na zdrowiu psychicznym, ta liczba jest większa wśród młodszych pilotów. — Poziom stresu i lęk z powodu pandemii wywołał we mnie trwały niepokój o moje perspektywy życiowe — stwierdził w ankiecie jeden z nich.