Pełnił obowiązki szefa FAA od stycznia 2019 do sierpnia 2019, w marcu 2010 podjął decyzję o uziemieniu samolotów Boeinga po drugiej katastrofie w ciągu 5 miesięcy. — Jest bardzo prawdopodobne, że B737 MAX zbliża się do końca swych kłopotów. Robimy ostatnie kroki — powiedział Elwell. Rzeczniczka FAA poinformowała, że planuje on odejście pod koniec listopada. Przedstawiciele urzędu mówili wcześniej anonimowo, że FAA może znieść nakaz uziemienia tych samolotów w połowie listopada, ale Elwell podkreślił teraz, że nie ma żadnego harmonogramu w tej sprawie. — Jestem pewien, że robota zostanie wykonana. To dla mnie dobra pora, by odejść — dodał.

Poinformował, że urząd poświęcił tysiące godzin na szerokie zbadanie MAX-ów. Wymaga teraz nowych większych zabezpieczeń i szkolenia na symulatorze, zanim pozwoli na loty komercyjne. — Nie ma we mnie ani cząsteczki wątpliwości, że ten samolot wróci do pracy. Zapięliśmy wszystko na ostatni guzik, postawiliśmy wszystkie kropki nad i. Nie mam w głowie żadnych wątpliwości, że będzie to bezpieczny samolot, bardziej bezpieczny od jakichkolwiek używanych obecnie.

Niektórzy krytycy zarzucali FAA, że powinien był działać szybciej z uziemieniem MAX-ów, a zrobił to za większością innych urzędów lotnictwa. Elwell bronił swej decyzji jako wynikającej z oceny dostępnych danych. Zamierzał odejść z pracy rok temu, ale przegląd tego samolotu trwał dłużej od początkowo oczekiwanego.

Elwell współpracował z grupą zadaniową Białego Domu ds. koronawirusa jako przedstawiciel FAA i z międzynarodową grupą pracującą nad bezpiecznym wznowieniem lotów międzynarodowych. Ustala ona nowe szczegółowe wytyczne dotyczące testów, kwarantanny i innych działań. — Nie możemy stworzyć systemu dla całego świata, poszczególne kraje muszą osiągać porozumienia, jak wznawiać podróże. Celem jest ułatwienie bezpiecznych i zdrowych podróży międzynarodowych i danie podróżującym pewności, że jest to możliwe — uważa.