To skutek uziemienia w marcu na świecie B737 MAX po 2 katastrofach, samoloty te wrócą do latania najwcześniej w marcu. Pozwoli to Boeingowi uruchomić dostawy wyprodukowanych maszyn, czekających na decyzje urzędu lotnictwa FAA i innych organów nadzoru.
Koncern nie dostawał przez dłuższy czas zamówień na MAX-y. W listopadzie na salonie w Dubaju otrzymał pierwsze zgłoszenia, co pozwoliło zwiększyć tegoroczną liczbę zamówień netto do 56 sztuk, ale w porównaniu z ubiegłym rokiem ten bilans jest nadal ujemny, liczba zamówień jest mniejsza o 84 sztuki.
Ryanair czeka na MAX-y
Ryanair obawia się, że nie dostanie MAX-ów przed letnim sezonem — powiedział jego prezes Michael O'Leary. Wyjaśnił, że sprawdzanie tych samolotów opóźni się względem amerykańskiego harmonogramu, bo europejski urząd lotnictwa EASA chce niezależnie przetestować je, co oznacza, że będą uziemione w Europie do kwietnia lub maja.
Ta zwłoka kosztuje już irlandzkiego przewoźnika co najmniej 100 mln euro rocznie. Obniżona prognoza przewozów pasażerów z ubiegłego tygodnia opierała się na dostawie 10 MAX-ów do czerwca, wcześniej linia obniżyła oczekiwania do 20 maszyn z 60 zamówionych.
- Nadal liczymy na spotkanie z Boeingiem w połowie stycznia. Oczekujemy, że te samoloty zaczną latać na początku miesiąca, zwłaszcza w Ameryce Płn. W Europie może to nastąpić nieco później, bo EASA wydaje się nie spieszyć zbytnio — powiedział Reuterowi. — Może będzie to 10 MAX-ów, może 15, a może żaden przed latem 2020. Najważniejsze dla nas jest, by wróciły do pracy. I tak nie uda nam się spełnić w najbliższych 12 miesiącach naszych początkowych zamiarów zwiększenia floty — dodał.