Ta lista może się jeszcze wydłużyć, ponieważ kolejni piloci i członkowie personelu pokładowego mogą przynieść zwolnienia lekarskie, bądź przyłączyć się do strajkujących.
Na razie wiadomo, że nie poleciały, bądź nie polecą samoloty LOT-u do Billund, Hamburga, Kopenhagi, Ljubljany i Erywania. We wszystkich tych wypadkach działowi operacyjnemu LOT-u nie udało się skompletować załóg. Nie polecą także za Atlantyk dwa dreamlinery — do Newark w Nowym Jorku i do Chicago. W tym wypadku jednak powodem są problemy techniczne – popsuły się kolejne silniki Rolls Royce'a. Z tego powodu są w tej chwili uziemione trzy maszyny polskiego przewoźnika. Jedną z nich przewoźnik zastąpił wynajętym od maltańskich linii Hi Fly A340.
Czytaj także: LOT zwolnił dyscyplinarnie 67 osób. To kara za strajk
W telewizyjnym wystąpieniu w TVP Info we środę rano prezes LOT-u prostował informacje, jakoby w jego firmie pracownicy mieli umowy śmieciowe, co zarzucają mu związkowcy. — Nie ma ani jednej — stwierdził. Przyznał za to, że są umowy B2B, czyli jego pracownicy są „przedsiębiorcami” i — jego zdaniem — z tej sytuacji są zadowoleni.
Według prezesa strajkuje w tej chwili około 100 osób. Podkreślił również, że nie zamierza anulować żadnego z 67 zwolnień dyscyplinarnych, które zostały wręczone we poniedziałek, 22 października. — Gotowy jestem natomiast rozmawiać ze wszystkimi, poza liderami strajku, którzy postanowią wrócić do firmy. Będą im zaoferowane umowy B2B, takie na jakich obecnie zatrudniamy nowych pracowników — powiedział.