Dwutomowy album adresowany jest do małolatów oraz konsumentów masowej kultury. Wbrew notce na okładce ludzie wyedukowani w temacie raczej po to nie sięgną – a jeśli, to żeby pooglądać karykatury (udane!) geniuszy malarstwa.
Wydany niedawno we Francji, prawie natychmiast przełożony na polski, komiks to przedsięwzięcie rodzinne: papa Gradimir zilustrował scenariusz napisany wespół z córką Ivaną, a sekundowała im młodsza latorośl Ines, odpowiedzialna za… czerwoną nić, która spełnia rolę łącznika pomiędzy epokami, postaciami i dziełami.
Przewodnikami po historii są Luna i jej kot Vincent (aluzja do van Gogha z racji rudego futerka). Czerwona „nić Ariadny” pomaga im odnaleźć drogę od paleolitu do wieku XX; od malowideł w grocie Lascaux do poszukiwań Picassa. Autorzy skoncentrowali się na supermistrzach, wyciągając z ich biografii co bardziej spektakularne fakty, a częściej – konfabulując zdarzenia.
Opowieść zaczyna się odkryciem groty Lascaux przez przypadkową „wpadkę” do jej wnętrza rozpadliną w glebie. Tak zdarzyło się w 1940 roku, gdy podczas zabawy dzieci z psem ich pupil nagle zniknął… Luna spotyka w jaskini praprzodka homo sapiens i nawiązuje z nim konwersację.
Stamtąd trafia do Mediolanu, gdzie Leonardo biedzi się nad „Ostatnią Wieczerzą”. Z siedziby Sforzów przelatujemy do Florencji za pomocą maszyny latającej zbudowanej przez da Vinci. Kolejne sekwencje dotyczą przygód Albrechta Dürera i królika, urosłego do monstrualnych rozmiarów. Następnie jest o tym, jak Peter Paul Rubens pogrubiał szczupłe damy z pomocą krzywych zwierciadeł. Przeciwnie El Greco: ten nadmiernie wydłuża figury, czego przyczyną jego astygmatyzm.