Komiks „Z biegiem sztuki”. Czy Pablo Picasso miał jaskiniowych przodków

Jak przybliżać młodym ludziom najważniejsze dzieła i artystyczne koncepcje? Pytanie to sprowokował tom „Z biegiem sztuki”.

Aktualizacja: 08.11.2016 20:58 Publikacja: 08.11.2016 17:31

Ivana i Gradimir Smudja, "Z biegiem sztuki", przeł. Wojciech Birek Wyd. Timof i cisi wspólnicy, 2016

Ivana i Gradimir Smudja, "Z biegiem sztuki", przeł. Wojciech Birek Wyd. Timof i cisi wspólnicy, 2016

Foto: Wyd. Timof i cisi wspólnicy

Dwutomowy album adresowany jest do małolatów oraz konsumentów masowej kultury. Wbrew notce na okładce ludzie wyedukowani w temacie raczej po to nie sięgną – a jeśli, to żeby pooglądać karykatury (udane!) geniuszy malarstwa.

Wydany niedawno we Francji, prawie natychmiast przełożony na polski, komiks to przedsięwzięcie rodzinne: papa Gradimir zilustrował scenariusz napisany wespół z córką Ivaną, a sekundowała im młodsza latorośl Ines, odpowiedzialna za… czerwoną nić, która spełnia rolę łącznika pomiędzy epokami, postaciami i dziełami.

Przewodnikami po historii są Luna i jej kot Vincent (aluzja do van Gogha z racji rudego futerka). Czerwona „nić Ariadny” pomaga im odnaleźć drogę od paleolitu do wieku XX; od malowideł w grocie Lascaux do poszukiwań Picassa. Autorzy skoncentrowali się na supermistrzach, wyciągając z ich biografii co bardziej spektakularne fakty, a częściej – konfabulując zdarzenia.

Opowieść zaczyna się odkryciem groty Lascaux przez przypadkową „wpadkę” do jej wnętrza rozpadliną w glebie. Tak zdarzyło się w 1940 roku, gdy podczas zabawy dzieci z psem ich pupil nagle zniknął… Luna spotyka w jaskini praprzodka homo sapiens i nawiązuje z nim konwersację.

Stamtąd trafia do Mediolanu, gdzie Leonardo biedzi się nad „Ostatnią Wieczerzą”. Z siedziby Sforzów przelatujemy do Florencji za pomocą maszyny latającej zbudowanej przez da Vinci. Kolejne sekwencje dotyczą przygód Albrechta Dürera i królika, urosłego do monstrualnych rozmiarów. Następnie jest o tym, jak Peter Paul Rubens pogrubiał szczupłe damy z pomocą krzywych zwierciadeł. Przeciwnie El Greco: ten nadmiernie wydłuża figury, czego przyczyną jego astygmatyzm.

Dalsze peregrynacje w czasie i miejscu wiodą Lunę na dwór Ludwika XIV, gdzie rzekomo działa Antoine Watteau, kreując rodzaj malowideł zwany „féte galante”. Kolejny skok – pracownia Francisca Goi; mistrz pracuje nad aktem Mai, rywalizując o jej względy z… demonem z własnych snów.

Klasycyzm, reprezentowany przez Jacques’a-Louisa Davida, przeobraża się w thriller z udziałem żywcem pochowanego Marata. Zwieńczeniem podróży staje się kolejna wizyta w Lascaux, gdzie ujawnia się zdumiewające fizyczne podobieństwo Picassa do człowieka jaskiniowego.

Komiks czytałam i oglądałam z mieszanymi uczuciami. Serb Gradimir Smudja po dyplomie w Belgradzie i zdobyciu pozycji karykaturzysty w „Dnevniku” w 1982 r. wyemigrował i dziś mieszka z rodziną we Włoszech. Ma manualną zręczność, oko i temperament karykaturzysty, świetnie radzi sobie z kopiowaniem dzieł impresjonistów, czym przez pewien czas zarabiał na życie.

Te umiejętności wykorzystał w autorskich komiksach o van Goghu i Toulouse-Lautrecu. W Polsce nie ukazała się – niestety! – praca „Bob Dylan Revisited” (2009, ilustrowane piosenki barda), w której Smudja brał udział obok wielu innych ilustratorów.

W tym tomie niewiele jest historii. Z każdą historią absurd narasta, realia ustępują miejsca bajdurzeniom. Gdyby choć czytelnik zdawał sobie z tego sprawę! Ale wychowany na fantasy odbiorca może uwierzyć we wszystko.

Dlatego nie mogę zaakceptować błędów i przekłamań, podawanych jako fakty. Pierwsze z brzegu: Dürer nie spotkał we Włoszech da Vinci (choć chciał); Watteau nie był nadwornym malarzem Ludwika XIV, a sceny typu fěte galante zaczął malować po jego śmierci; Picasso został okrzyknięty geniuszem już w dzieciństwie, kubizm stworzył dwie dekady przed „Guerniką”, a trzy – przed II wojną światową.

Kiksów jest dużo. I choć rozumiem szczytną ideę, zastanawiam się, czy „Z biegiem sztuki” przysłuży się popularyzacji malarstwa, czy raczej zrobi czytelnikom wodę z mózgów.

Dwutomowy album adresowany jest do małolatów oraz konsumentów masowej kultury. Wbrew notce na okładce ludzie wyedukowani w temacie raczej po to nie sięgną – a jeśli, to żeby pooglądać karykatury (udane!) geniuszy malarstwa.

Wydany niedawno we Francji, prawie natychmiast przełożony na polski, komiks to przedsięwzięcie rodzinne: papa Gradimir zilustrował scenariusz napisany wespół z córką Ivaną, a sekundowała im młodsza latorośl Ines, odpowiedzialna za… czerwoną nić, która spełnia rolę łącznika pomiędzy epokami, postaciami i dziełami.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Literatura
Czesław Miłosz z przedmową Olgi Tokarczuk. Nowa edycja dzieł noblisty
Literatura
Nie żyje Leszek Bugajski, publicysta i krytyk literacki
Literatura
Ernest Bryll: zapomniany romantyk i Polak stojący w kolejce
Literatura
Nie żyje Ernest Bryll
Literatura
Premiera książki „Emilian Kamiński. Reżyser marzeń”