„Ucho igielne", najnowsza powieść Wiesława Myśliwskiego

Jak każda powieść Wiesława Myśliwskiego, tak najnowsze „Ucho igielne" jest wydarzeniem. Opowiada o tajemniczym spotkaniu z samym sobą.

Publikacja: 07.10.2018 17:28

Wiesław Myśliwski (1932) to m.in. autor „Widnokręgu”, „Traktatu o łuskaniu fasoli”, „Nagiego sadu” i

Wiesław Myśliwski (1932) to m.in. autor „Widnokręgu”, „Traktatu o łuskaniu fasoli”, „Nagiego sadu” i „Pałacu”

Foto: materiały prasowe

Opowieść zaczyna się od spotkania dwóch mężczyzn na stromych schodach, przechodzących przez tzw. Ucho Igielne, niegdysiejszą furtę dominikańską, a prowadzących do „dawnej, dzikiej zielonej doliny". Znajduje się ona w tym samym mieście, w którym rozgrywała się akcja „Widnokręgu" (1996), jednej z dwu – obok „Traktatu o łuskaniu fasoli" (2006) – powieści tego autora uhonorowanych Nagrodą Nike. Ale że podobnie jak w „Widnokręgu" nazwa miasta nie pada ani razu, więc nie ma co jej tutaj wymieniać, konkretyzować.

Zaszyfrowane sensy

Dla prozy Wiesława Myśliwskiego charakterystyczny jest wyrazisty narrator, w pełni zindywidualizowany, zarówno pod względem charakteru, jak i języka. Także w „Uchu igielnym" mówi on w pierwszej osobie i już pierwszym zdaniem: „Było, jak mówię", przykuwa uwagę czytelnika. Opowiadając o świecie, w którym żyje, równocześnie należy do tego świata i to na tych samych prawach, jak wszyscy ci, o których opowiada. Tak samo jak oni wie i nie wie, a nawet więcej nie wie, niż wie; raczej domyśla się, przeczuwa.

W „Uchu Igielnym" dwaj mężczyźni będą się w trakcie rozwoju akcji spotykać jeszcze wiele razy. „Ucho igielne" zaś to przecież nie tylko tytuł powieści, ale także uniwersalny symbol, pojawiający się zarówno w Talmudzie, jak i w Biblii, a także w Koranie.

Lepiej wszakże nie dopowiadać zaszyfrowanych w tej powieści znaczeń i sensów. „Ucho igielne" to według mnie powieść niedopowiedzeń, niedokończonych wątków, losów urwanych w połowie. Bohater i równocześnie narrator o tych, których spotkał na swojej drodze, wie niewiele, na pewno nie tyle, ile chciałby; niby ich zna, a jednak ich nie zna i nigdy nie pozna do końca. Jak każdy z nich próbuje zrozumieć przede wszystkim siebie samego i już to okazuje się rzeczą niemożliwą.

Z dwóch mężczyzn jeden jest młody, drugi stary, uczeń miejscowej szkoły średniej i profesor historii. Mimo wszystko to jedna i ta sama osoba. To spotkanie młodości ze starością, ale też – spotkanie z samym sobą. I nie tylko stary próbuje zrozumieć swoją młodość, ale także młody stara się zrozumieć czekającą na niego nieuchronnie starość; zwłaszcza, że „młodość starzeje się równie szybko jak moda".

Jeden drugiemu przepowiada życie, co nie znaczy wcale, że stary jest mądrzejszy od młodego, chociaż jest bogatszy o egzystencjalne doświadczenie i wie, co wie: „gdyby się nie było młodym, nie dałoby się rady być i starym". Bo powieść Wiesława Myśliwskiego to zgoda na życie, jakie jest, o ile zrozumie się swój los i spojrzy mu się prosto w oczy.

Nie ma końca

Rekonstruując biografię narratora „Ucha igielnego", dokonujemy równocześnie powtórki z historii Polski drugiej połowy XX wieku. Tym, co go konstytuuje mentalnie, jest pamięć o przeżytej w dzieciństwie wojnie, Holokaust, a potem przejście wojsk radzieckich, czasy stalinowskie, odwilż etc.

Tło historyczne, a co za tym idzie także polityczne, zarysowane jest jednak cienką kreską, jakby autor liczył nie tylko na pamięć, ale i na wiedzę, inteligencję, wreszcie domyślność czytelnika. Pisarz wychodzi z założenia, że czytelnik wie tyle samo, co on, ma swoje doświadczenia i doznania, a zatem wie i to, że „historia to nie przeszłość" – jak czytamy w jednym miejscu powieści, a także jak czytamy w innym: „Przeszłość zawsze się podporządkowuje obecnie przeżywanej chwili" lub: „Człowiek jest tam, gdzie jest, a nie gdzie był".

Żyjąc dzisiaj, żyjemy równocześnie całym swoim życiem, ale spotykając siebie młodego – stary zastanawia się nad tym, co ma z nim wspólnego, czy aby na pewno są jedną i tą samą osobą; próbuje nieustannie rozwikłać związek młodości, a nawet dzieciństwa ze starością, związek niewytłumaczalny, chociaż bezdyskusyjny. Zastanawiając się nad tym, zaczyna wątpić w to, „czy człowiek jest w stanie zachować jedność z sobą aż do starości".

Nic więc dziwnego, że bohater wyznaje: „Bóg był wciąż dla mnie pytaniem, nie odpowiedzią". Nie inaczej sam Myśliwski, bo bardziej do niego jako autora niż do jego bohatera odnosi się wyznanie: „Życie człowiek nosi w sobie. Nie opowie, to go nie ma", a ponadto: „Opowieść nie zna czegoś takiego jak koniec. Z wyjątkiem, być może, końca świata". Urodzony w roku 1932 pisarz w „Uchu igielnym" dokonuje dyskretnej rekapitulacji specyficznych dla niego motywów i tematów, znanych nam z jego wszystkich powieści, poczynając od najstarszych, od „Nagiego sadu" (1967) i „Pałacu" (1970).

Podobnie jak w tamtych, w „Uchu igielnym" mamy do czynienia z powieściami w powieści, bo do autonomicznych opowiadań urastają sceny: milicyjnego przesłuchania, bankietu, kupowania parasola, strzyżenia, nocnej jazdy pociągiem czy tańca, ale także anegdoty o robieniu nalewki czy o wspólnym pokoju, a nawet łóżku dzielonym z dwoma absolutnie obcymi sobie chłopakami.

Pisarz podpowiada

Poza tym spotkamy w powieści ludzi z krwi i kości, zwyczajnych i niezwyczajnych, mierzących się z życiem i śmiercią.

To nie tylko matka i ojciec, ale także ona, którą w szkole przezywają Żydówką, milicjant Edek, tajemnicza para wynajmująca pokój u rodziców, domokrążca, przyjaciel samotnik, obchodzący jubileusz pisarz amator, partyjny dygnitarz, Franuś – weteran I wojny światowej, Zbychu – były więzień, autor mów pogrzebowych, podstarzały playboy, trzy samotne kobiety: babka, matka i córka mieszkające w podmiejskiej willi, czy panna Józka – rzekomo koleżanka z podwórka, której bohater nijak sobie nie może przypomnieć, i wreszcie koledzy ze szkoły spotkani już na emeryturze: generał pszczelarz i malarz rozwodnik.

Pisarz podpowiada nam, że w egzystencjalnych przypadkach innych ludzi odnajdujemy swoje przypadki, swoje zwycięstwa i klęski, swoją wiarę lub niewiarę. Jeśli nie jesteśmy w stanie zrozumieć siebie i swojego życia i co za tym idzie życia jako takiego, powinniśmy po prostu „uwierzyć w życie", w tę prawdopodobnie najtrudniejszą z wszystkich wiar. ©?

Opowieść zaczyna się od spotkania dwóch mężczyzn na stromych schodach, przechodzących przez tzw. Ucho Igielne, niegdysiejszą furtę dominikańską, a prowadzących do „dawnej, dzikiej zielonej doliny". Znajduje się ona w tym samym mieście, w którym rozgrywała się akcja „Widnokręgu" (1996), jednej z dwu – obok „Traktatu o łuskaniu fasoli" (2006) – powieści tego autora uhonorowanych Nagrodą Nike. Ale że podobnie jak w „Widnokręgu" nazwa miasta nie pada ani razu, więc nie ma co jej tutaj wymieniać, konkretyzować.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Literatura
Co czytają Polacy, poza kryminałami, że gwałtownie wzrosło czytelnictwo
Literatura
Rekomendacje filmowe: Intymne spotkania z twórcami kina
Literatura
Czesław Miłosz z przedmową Olgi Tokarczuk. Nowa edycja dzieł noblisty
Literatura
Nie żyje Leszek Bugajski, publicysta i krytyk literacki
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Literatura
Ernest Bryll: zapomniany romantyk i Polak stojący w kolejce