Sterylizacja narzędzi chirurgicznych w wielkich, zautomatyzowanych autoklawach na blokach operacyjnych szpitali nie może podlegać takim samym zasadom jak w małych urządzeniach sterylizujących w salonach kosmetycznych czy tatuażu. Takie uwagi do projektu rozporządzenia w sprawie szczegółowych wymagań sanitarno-higienicznych przy świadczeniu usług fryzjerskich, kosmetycznych, tatuażu i odnowy biologicznej przekazała resortowi zdrowia Naczelna Rada Lekarska.
Czytaj także: Zakażenia w szpitalach – NIK sprawdza, gdzie są słabe punkty w systemie
Medycy tłumaczą, że projekt zawiera rozwiązania zawarte w szeroko krytykowanych przez samorząd lekarski „Ogólnych wytycznych dla wszystkich podmiotów wykonujących procesy dekontaminacji, w tym sterylizacji wyrobów przy udzielaniu świadczeń, podczas których może dojść do zakażenia" z 2017 r.
Zostały one określone jako otwarty standard według definicji Komisji Europejskiej z 2004 r., mimo że nie spełniają podstawowych elementów definicji.
Otwarte wytyczne zawierają wymogi nieproporcjonalne dla małych podmiotów. Chodzi m.in. o obowiązek wykonywania próby biologicznej przy każdym wsadzie sterylizowanego materiału. „Współczesne autoklawy oparte są na procesach zautomatyzowanych i wykrywają parametry krytyczne, nawet gdy nie zapisują ich w formie wydruku czy transmisji do pliku" – tłumaczy NRL. Nieproporcjonalny do zagrożenia ma być też obowiązek stosowania wskaźnika biologicznego nie rzadziej niż raz w tygodniu.