Paweł Kukiz: Nie zagłosuję za odwołaniem marszałek Witek

- Jednym z punktów umowy, którą zawarłem z prezesem Kaczyńskim, jest wspieranie PiS również w sprawach personalnych do końca tej kadencji - mówi Paweł Kukiz, lider Kukiz’15, zapowiadając, że nie zagłosuje za odwołaniem Elżbiety Witek z funkcji marszałek Sejmu.

Aktualizacja: 17.08.2021 18:59 Publikacja: 17.08.2021 18:51

Paweł Kukiz: Nie zagłosuję za odwołaniem marszałek Witek

Foto: Fotorzepa/ Jakub Czermiński

Elżbieta Witek dobrze zrobiła, zarządzając reasumpcję, i ataki na nią są nieuzasadnione?

Z perspektywy moich interesów politycznych zrobiła dobrze, bo bez powtórzenia głosowania rząd znalazłby się w katastrofalnej sytuacji, a wraz z nimi postulaty Kukiz'15. A czy z innej perspektywy postąpiła źle, to dla mnie drugorzędne.

Będzie pan głosował za odwołaniem Elżbiety Witek ze stanowiska marszałka Sejmu?

Nie, dlatego że jednym z punktów umowy, którą zawarłem z prezesem Kaczyńskim, jest wspieranie PiS również w sprawach personalnych do końca tej kadencji. To są tylko dwa lata, a ja myślę o polityce i skutkach naszych ustaw w perspektywie dziesięcioleci.

Zagłosuje pan za odwołaniem ministra rolnictwa?

Nie, dlatego że – powtarzam – umowa jest taka, że będziemy wspierać personalne decyzje PiS.

Co PiS może dać w zamian Kukiz'15, formacji, która ma dziś w sondażach 0 proc.?

Po pierwsze, sondaże nie mają tu żadnego znaczenia, bo ja nie walczę dziś o elektorat, lecz o realizację moich postulatów i cała „gra" rozgrywa się w Sejmie. Posłami Kukiz'15, a nie sondażami poparcia. A co do sondaży – zależy w jakich. Sondaże są robione przez jedną stronę i przez drugą stronę. Jedna daje zero, a druga daje cztery. Jedna ma swoją propagandę, a druga swoją. Doskonale wiedziałem też, że tuż po fali hejtu ukaże się sondaż zaufania, w którym będę na ostatniej pozycji. To próba osłabienia mnie. Ani w interesie PiS, PO, SLD, PSL, ani żadnej partii, która jest w Polsce, nie leży wprowadzenie ustawy antykorupcyjnej czy antysitwowej. Krzyczeli do mnie: „za ile się sprzedałeś", „co ci dali". To świadczy o tym, że to jest dla nich istota wchodzenia w politykę. „Ile" i „co" dostaną. Oni nie pytali, krzycząc, jaką mi ustawę uchwalą, tylko „co ci dali", jakie stanowisko, jakie ministerstwo.

Negocjował pan w trakcie tej przerwy stanowisko wicemarszałka Sejmu, ministra rolnictwa dla posła Sachajko czy inne stanowisko?

Nie.

Cała rozmowa w środowym wydaniu „Rzeczpospolitej” i po godz. 21.00 na www.rp.pl

Polityka
Mateusz Morawiecki kontra Donald Tusk. Poszło o walkę z inflacją
Polityka
Wybory do PE: Zmiany na listach PiS. Patryk Jaki wystartuje ze Śląska?
Polityka
Fogiel: Nowa władza łamanie prawo. W PiS nigdy nie było pobłażania
Polityka
Jan Strzeżek: Wybory na prezydenta Warszawy już się rozstrzygnęły
Polityka
Dlaczego ABW zasłoniło kamery monitoringu w domach Ziobry? Siemoniak wyjaśnia